Tadeusz Socha w spotkaniu z Dundee United zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. Obrońca WKS-u może nie miał zbyt wiele pracy, ale musiał uważać na szybkich napastników ze Szkocji. Całej defensywie WKS-u przytrafiły się jednak dwa poważne błędy, które powinny skończyć się stratą bramki przez Śląsk. - Ciężko tak na gorąco analizować jak w rewanżu uniknąć takich błędów w obronie, jak przytrafiły nam się w tym meczu. Myślę, że na pewno to nie był błąd pojedynczego zawodnika tylko raczej w ustawieniu. Do tej pomyłki też zmusił nas przeciwnik, bo jednak napastnicy byli dobrze przygotowani pod względem kondycyjnym, fizycznym. To oni swoją zawziętością wymuszali na nas te błędy. Piłka nożna to jest gra błędów i one zawsze jednak się zdarzają. My również stworzyliśmy sobie kilka okazji po złych zagraniach przeciwników. Trzeba te pomyłki eliminować, ale starać się też, aby kolejny zawodnik potrafił to poprawić - mówił po meczu Socha.
Dla zdecydowanej większości piłkarzy Śląska był to debiut w europejskich rozgrywkach. Wrocławianie w pucharach zagrali po raz pierwszy po 24-letniej przerwie. - Myślę, że przed spotkaniem z Dundee United nie mieliśmy tremy. Raczej się razem podbudowywaliśmy, bo 3/4 drużyny w tym meczu zaliczyło debiut w europejskich rozgrywkach. Nie było z tym problemu i jakoś wybrnęliśmy z tego. Wydaje mi się, że pozytywnie - dodał obrońca drużyny Oresta Lenczyka.
Piłkarze Śląska drużynę ze Szkocji zdominowali od pierwszych minut. Wrocławianie dużo operowali piłką i zespół Dundee zamknęli na ich połowie. - Wydaje mi się, że dobrze weszliśmy w mecz, bo zaczęliśmy od długiego grania piłką. Wymienialiśmy dużo podań na połowie przeciwnika. Ta gra nam się układała, stwarzaliśmy sobie te sytuacje. Bramka przyszła dosyć późno, ale najważniejsze, że udało się tą jedną strzelić - podsumował piłkarz Śląska Wrocław.