Orest Lenczyk: Udział Diaza w meczu rewanżowym jest wątpliwy

Do kadry Śląska Wrocław przed rewanżowym meczem z Dundee dołączony został Tomasz Szewczuk, bowiem występ Cristiana Diaza jest wątpliwy. Wszyscy inni zawodnicy są natomiast zdrowi, choć...

Artur Długosz
Artur Długosz

Już w czwartek dojdzie do rewanżowego spotkania w eliminacjach do Ligi Europejskiej pomiędzy szkockim Dundee United, a Śląska Wrocław. Pierwszy mecz wicemistrzowie Polski wygrali 1:0. - Na obecną chwilę nie spekulujemy w jakim składzie będzie grało Dundee. Tam mogą być dwie, trzy zmiany łącznie z przesunięciem na pozycjach. Absolutnie sprawą najważniejszą dla nas jest mieć zawodników przygotowanych do walki psychofizyczynej, czyli hasło bądźcie silni, aby się was bali, bądźcie mądrzy na boisku, aby się z was nie śmiali będzie hasłem moim zdaniem absolutnie numer jeden i bardzo istotnym, aby wyjść na boisko z malutkim kapitałem tak, by wszystko zrobić, aby nie dać sobie tego odebrać, a szukając szansy, by to jeszcze wzbogacić - mówi przed tym spotkaniem Orest Lenczyk.

Wszystko wskazuje na to, że w pierwszym składzie WKS-u nie zagra napastnik Criastian Diaz. - Na obecną chwilę dołączamy do grupy osiemnastki, która była brana pod uwagę w meczu pierwszym Tomasza Szewczuka. Z uwagi na to, że stan po kontuzji Cristiana Diaza jest wątpliwy do gry w meczu rewanżowym. Poza tym wszyscy zawodnicy są zdrowi i mam nadzieję na pozostałych do meczu treningach nic im się nie stanie - zaznacza szkoleniowiec.

- Już przeżyłem strachy na lachy w Śląsku Wrocław trzydzieści lat temu. Miałem na ławce Janusza Sybisa. Być może sobie wtedy wyobrażałem, że jak będzie siedział na ławce to w Dundee sobie pomyślą, że jednak ten Sybis może wejść na boisko, a było to spowodowane tym, że trener tej drużyny wtedy powiedział, że żadnego zawodnika Śląska nie zna poza Sybisem. Daję w tej chwili 10 procent szans na to, że Diaz wyjdzie na boisko. Ponieważ jak wiadomo Johan Voskamp nie jest przygotowany na 90 minut do gry, a my nie możemy tylko myśleć o obronie, defensywie, o grze która ma nam zapewnić zero z tyłu, ale również musimy myśleć o ataku - dodał Orest Lenczyk. - Wróciłem niedawno od doktora ze szpitala, znam szczegóły tego, co się dzieje z Diazem i sobie pozwalam na to pytanie tak odpowiedzieć - zaznaczył. W rewanżu zagra zatem Sebastian Mila, który nie był w pełni w pierwszy pojedynku. - Lepiej, żeby trener był chory, jak Sebastian w meczu czwartkowym - zaznaczył trener.

W pierwszym spotkaniu rozgrywanym we Wrocławiu po golu Johana Voskampa wrocławianie zwyciężyli 1:0. - Natychmiast po pierwszym meczu hasło rewanż w Dundee było absolutnie na pierwszym miejscu. Przygotowywaliśmy teoretycznie i praktycznie zawodników do tego spotkania. Chcę powiedzieć, że bardziej nas interesuje w tej chwili dyspozycja naszych zawodników i na to zwracaliśmy uwagę niż samo Dundee, które z pewnością pamiętając o porażce tutaj na swoim boisku podniesie nam wyżej poprzeczkę jeżeli chodzi o stronę fizyczną, walkę na boisku, jak i również zwycięstwu na miarę możliwości swoich zawodników podporządkuje taktykę - komentuje "Oro Profesoro".

- Każde oglądanie fragmentów naszego ostatniego meczu, również branie pod uwagę wcześniejszych spotkań Dundee to zawsze coś mądrego można przekazać zawodnikom, "żądać" aby na boisku wiedzieli o tym, a z drugiej strony, aby nie dali się oszukać, żeby wykonali swoje zadanie do końca solidnie - przekonuje "Nestor" polskich trenerów.

Szkotom we Wrocławiu nie pasowały piłki jakimi rozgrywany był pojedynek. Zapowiadają, że na ich boisku będą one zupełnie inne. - Jeśli chodzi o piłki to mogę powiedzieć tylko tyle, najgorszą rzeczą po meczu przegranym jest właśnie zgonić to na piłki. My na razie nie trenowaliśmy piłkami, którymi będziemy grali w Dundee, prawdopodobnie to zrobimy na treningu już dzień przed samym meczem. Nie wiem czy to będzie miało duże znaczenie czy nie. Wydaje mi się, że jednak bardziej się będziemy koncentrować na tym, żeby zespół był dobrze przygotowany nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. To będzie nasz klucz do tego, żeby odnieść tam sukces - komentuje kapitan drużyny, Sebastian Mila. - Mam też nadzieję, że te piłki... Przynajmniej jak ja bym miał przegrać mecz to bym nie szukał winy w piłkach tylko bym wolał sobie znaleźć kogoś innego, na przykład sędziego - dodaje żartobliwie.

Przed rewanżowym spotkaniem Śląsk jest w korzystniejszej sytuacji niż jego rywal. Orest Lenczyk mówi, że nie boi się rywala. - Mogę powiedzieć, że się diabła boję najbardziej choć nie wiem, czy on w ogóle jest. To słowo nie pasuje, bo można mieć obawy, a nie bać się. To jest różnica moim zdaniem zasadnicza. Obawiam się, żeby nie było kontuzji, szczególnie na początku meczu, żebyśmy nie musieli dokonywać zmian właśnie po kontuzjach, które nam taktycznie absolutnie nie dadzą szansy polepszenia gry - stwierdza trener.

- Sędziego bym zostawił w spokoju. W końcu to są międzynarodowe rozgrywki. Mam nadzieję, że arbiter będzie prowadził zawody tak, jak się to robi w Hiszpanii. Świat się nie zawali po tym meczu, Śląsk nie przestanie istnieć. Nie mam zapewnień, ale wszystko na to wskazuje, że trenera nie wyrzucą, piłkarze będą mieli cel, którym za dwa tygodnie jest pierwszy mecz ligowy - komentuje trener zielono-biało-czerwonych. Spotkanie w Szkocji poprowadzi Antonio Miguel Mateu Lahoz, arbiter z Hiszpanii.

- Obowiązkiem jest to - i to czynimy - trenować absolutnie rzuty karne, bo to trzeba również wziąć pod uwagę - podsumował Orest Lenczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×