Ekstraklapa Kurasa - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Wisła Płock

Miało być łatwe zwycięstwo i ukazanie aspiracji Sandecji - awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Skończyło się na kompromitacji i wysokiej porażce z beniaminkiem - Wisłą Płock. Bramki dla gości zdobyli Ricardinho, Daniel i Zagurskas. Honor gospodarzy w samej końcówce spotkania uratował Marcin Chmiest.

Władze Sandecji przed sezonem zadeklarowały, że w tym roku klub ze stolicy Nowosądecczyzny włączy się w walkę o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Jednak szumne zapowiedzi nijak mają się do gry podopiecznych Mariusza Kurasa. Najpierw bardzo szczęśliwy remis w Bydgoszczy, a teraz kompromitacja przed własną publicznością z Wisłą Płock nie napawają sympatyków Sandecji jakimkolwiek optymizmem na przyszłość.

W zespole z Nowego Sącza bardzo rzuca się w oczy brak typowego rozgrywającego. Cała nadzieja Sandecji w Milanie Duricu, który być może zdoła odmienić obraz gry nowosądeczan. Jak na razie ekipa z Kilińskiego 47 wręcz nie posiada pomysłu na grę, a trener Kuras nie bardzo chyba wie co z tym zrobić.

Wbrew pozorom mecz mógł zacząć się bardzo dobrze dla gospodarzy, ale swoje wyborne okazje kolejno marnowali Arkadiusz Aleksander i Dariusz Gawęcki. Ten ostatni pokazał w piątkowym spotkaniu jak nie powinno grać się w piłkę, a na jego miejscu ja i zapewne każdy z czytających to osób spaliłaby się ze wstydu po niewykorzystaniu już nawet nie klasycznej setki, a "dwusetki", bo jak można nazwać sytuację z pustą bramką przed sobą i leżącym już bramkarzem ?

Niewykorzystane sytuacje graczy Kurasa zemściły się bardzo szybko. W 41. minucie Gueye dobrze wypuścił na wolne pole Ricardinho, a ten celnym strzałem otworzył wynik spotkania. Jeszcze przed przerwą goście z Płocka po dwójkowej akcji Daniela z Elvinasem Zagurskasem podwyższyli prowadzenie.

Po przerwie ekipa Sandecji rzuciła się do ataków i chciała jeszcze w jakikolwiek sposób rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Jednak jak można się w prosty sposób domyślić nic z tego nie wychodziło. Za to w 64. minucie Zagurskas zdobył kolejnego gola dla podopiecznych Mieczysława Broniszewskiego i na tablicy widniał już wynik 0:3.

Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył w samej końcówce Marcin Chmiest, jednak w żaden sposób nie poprawiło ono humorów kibicom z Nowego Sącza.

Piątkowy mecz ukazał braki w kunszcie trenerskim Kurasa, który popełnił w tym meczu kilka poważnych błędów, takich jak między innymi ustawienie na obronie niezbyt dobrze przygotowanego na pierwszą ligę młodzieżowca Mateusza Wilka, który zresztą może czuć się odpowiedzialny za dwie bramki stracone przez nowosądeczan. Jeżeli w grze Sandecji nic się nie zmieni, a trener nadal nie będzie potrafił z notabene dość mocnego składu jak na pierwszą ligę wykrzesać zgrania i zaangażowania, to zamiast walki o najwyższą klasę rozgrywkową w kraju nowosądeczan czeka "ekstraklapa" i walka o utrzymanie.

Sandecja Nowy Sącz - Wisła Płock 1:3 (0:2)

0:1 - Ricardinho 41'

0:2 - Daniel 45'+3

0:3 - Zagurskas 64'

1:3 - Chmiest 90'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Wilk (65' Jędrzejowski), Frohlich, Dymkowski, Derbich, Janić, Trochim, Gawęcki, Trzeciakiewicz (52' Chmiest), Wiśniewski (46' Eismann), Aleksander.

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Nadolski, Zembrowski, Kursa, Jakubowski, Sielewski, Ricardinho, Chwastek (76' Jaroń), Zagurskas, Matar (88' Patryk Kamiński) , Daniel (65' Biliński).

Żółte kartki: Dymkowski, Trochim, Aleksander (Sandecja).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Źródło artykułu: