Tak jak poprzednio, tak i tym razem Janota zagrał całą drugą połowę. Trener dał mu szansę gry w ataku i to był popis Polaka. Janota zdobył dwie bramki, a dodatkowo zaliczył trzy asysty. Feyenoord pokonał rywali aż 9:1. - Obie bramki zdobyłem z siedmiu, może ośmiu metrów. Dwie asysty przy moich golach zaliczył Nicki Hofs. Przy drugiej trochę zabawiłem się z bramkarzem i zmyliłem go (śmiech) - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Michał Janota. - Udało mi się też zaliczyć trzy asysty, więc mecz był naprawdę udany - uśmiecha się zawodnik Feyenoordu. Na spotkaniu tym obecny był nawet Leo Beennakker, lecz młody zawodnik nie miał okazji porozmawiać z selekcjonerem reprezentacji Polski.
W czwartek Janotę czeka kolejny sparingowy mecz. Polski zawodnik ma nadzieję, że w nim wystąpi, chociaż ja sam mówi treningi są naprawdę wyczerpujące. - Codziennie mamy dwa treningi, po dwie godziny, a czasem nawet dłużej. Przed meczem także mamy trening. Wczoraj na przykład wróciliśmy z meczu o 23:15, a już dzisiaj o 9 rano mieliśmy być w klubie. I tak do 17. Na początku było ciężko, ale z każdym dniem jest coraz lepiej - mówi Janota.
Czwartkowe spotkanie z Velo może być decydujące dla Janoty, bowiem dzień później trener ogłosi kadrę, która pojedzie na zgrupowanie do Szwajcarii. - Wątpię czy znajdę się w niej. Wprawdzie nie dawał mi tego do zrozumienia, ale są zawodnicy, którzy należą do selekcji i to raczej oni pojadą - zakończył Michał Janota.