Zadowoleni mogli być piłkarze gliwickiego Piasta po ostatnim gwizdku sędziego w Niecieczy. Niebiesko-czerwoni przerwali bowiem dobrą passę gospodarzy bez porażki w tym sezonie, a dodatkowo zdystansowali swojego rywala na trzy punkty. - Podsumuję ten mecz w prosty sposób. Wygrał lepszy - stwierdził krótko po meczu zawodnik Piasta Gliwice, Łukasz Krzycki.
Zawodnik nie chce roztrząsać tego, że jego drużyna doprowadziła do stanu 3:2, prowadząc 3:0, co przyniosło w końcówce meczu wiele emocji kibicom zebranym na stadionie. - Nie gdybajmy, co by było gdyby. Jak przegrywamy 0:4, to wszyscy z nami jadą. Teraz wygraliśmy 3:2, więc cieszmy się z tego - powiedział obrońca. - Myślę, że z przebiegu całego meczu naprawdę nasza gra mogła się podobać. Przez ostatnie dziesięć minut, może gdzieś zabrakło troszeczkę sił, było trochę nerwowo. Jednak najważniejsze, że dowieźliśmy zwycięstwo do końca - dodał.
W spotkaniu z Termaliką, po piłkarzach Marcina Brosza nie było widać, że w ich głowach nadal siedzi feralne 0:4 z Nowego Sącza. Przyniosło to trzy punkty z drużyną z Niecieczy. - Wygraliśmy, cieszymy się z tego, humory się poprawiły. Mamy teraz czas, żeby przygotować się do kolejnego trudnego pojedynku, a też do takiego małego maratonu meczowego - podkreślił defensor.
Trudno się z nim nie zgodzić. Przed Piastem teraz kilka spotkań w bardzo krótkim odstępie czasu. W środę mecz z Olimpią Elbląg, w sobotę z jej imienniczką z Grudziądza, następnie 21 września starcie Pucharu Polski z Cracovią Kraków, a na koniec wyjazd do Radzionkowa 24 września. - Koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu. Jest czas, żeby się zregenerować, więc powinno być dobrze. Najważniejsze, że z pozytywnym nastawieniem wracamy do Gliwic - zaznaczył "Krzynio".
Wszystko wskazuje na to, że w listopadzie do użytku zostanie oddany nowy stadion Piasta Gliwice. To powinno zaowocować jeszcze lepszymi występami niebiesko-czerwonych. - Cieszą mnie informacje o powrocie do Gliwic. Powiem szczerze, że myślałem, iż w tej rundzie już nie zdążymy rozegrać żadnego spotkania u siebie. Także cieszę się bardzo i nie mogę się doczekać, żebyśmy w końcu zagrali w Gliwicach - zakończył Łukasz Krzycki.