Kształtuje się charakter Stali - kryzys mają już za sobą?

Po porażce z Garbarnią Kraków na głowę trenera Stali Stalowa Wola posypały się gromy. Szkoleniowca postanowiono pozostawić jeszcze na stanowisku, a zielono-czarni wygrali dwa kolejne mecze. Teraz przed Stalówką starcie ze Zniczem Pruszków.

Artur Długosz
Artur Długosz

Od początku sezonu piłkarze Stali Stalowa Wola grają w kratkę. Nie tak to miało wyglądać, bowiem drużyna miała jasno postawiony cel - awans do I ligi. Zielono-czarni co prawda zdobywali punkty, ale przytrafiały im się też porażki i remisy. Czarę goryczy przelała sporego kalibru wpadka z beniaminkiem, Garbarnią Kraków. Przegrać na własnym boisku aż 0:3 kandydatowi do awansu po prostu nie przystoi.

Wydawało się, że po tym spotkaniu pracę straci Sławomir Adamus, trener Stalówki. - Jeśli komuś z zarządu nie będzie odpowiadać moja praca, to trudno. Ja z mostu na Sanie na pewno nie skoczę. Taka jest praca trenera. Przyjdzie ktoś inny, kto będzie miał inną koncepcję gry - mówił wówczas szkoleniowiec. W hutniczym mieście nie było jednak nerwowych ruchów i nie dokonano roszady na stanowisku pierwszego trenera. Drużyna pojechała na mecz do Siedlec, gdzie wcale nie była faworytem. Miejscowa Pogoń bowiem, która także jest beniaminkiem w rozgrywkach, spisywała się bardzo dobrze. Stalowcy jednak ku zaskoczeniu wszystkich zwyciężyli 3:0 i do kolejnego spotkania przystąpili w roli faworyta.

W minioną środę rywalem zielono-czarnych był kolejny, trzeci już z rzędu beniaminek. Tym razem trafiło na Wisłę Puławy. Dla kibiców ze Stalowej Woli rozpoczęło się dobrze, bo od dwóch goli gospodarzy, z czego jednego bardzo ładnego, którego autorem był Kamil Walaszczyk. Potem jednak stało się coś, czego nikt nie przewidział. - Zawsze przed meczem powtarzamy, że najważniejsze jest zero z tyłu. Nie udało się spełnić tego wymogu i na własne życzenie zrobiliśmy sobie nerwówkę. Myśleliśmy, że mecz już jest całkowicie pod kontrolą przy stanie 2:0. Troszeczkę nas uśpiła ta atmosfera. Wiadomo, że przy środzie dużo kibiców nie zbierze się na stadionie. Na szczęście w drugiej połowie wyprowadziliśmy kilka akcji i udało się strzelić bramkę - wyjaśniał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Bartosz Horajecki. Ze stanu 2:0 piłkarze z Puław doprowadzili do remisu. Ostateczny cios zadali jednak gospodarze i zwyciężyli 3:2. - Ważne są trzy punkty. W pierwszej połowie graliśmy z polotem, wygrywaliśmy 2:0. W końcówce gol na 2:1 nas troszeczkę uśpił, wyszliśmy spięci na drugą połowę. Rywal nas dogonił, ale suma sumarum 3:2 dla nas. Może ta druga połowa nie była zbyt ładna, ale na pewno emocjonująca. Ważne są trzy punkty i teraz trzeba zdobyć jakieś oczka w Pruszkowie - zaznacza Walaszczyk, który kreowany jest na reżysera gry Stali. Piłkarz dysponujący świetnym strzałem w końcu sam też zdobył gola i to od razu jakiego. Były zawodnik Resovii popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 30 metrów. - Byłem już zły na siebie, że tyle razy próbowałem i nic nie wpadało. Mówiłem, że teraz muszę się przełamać. Bardziej cieszą mnie trzy punkty niż moja bramka - wyjaśnił jednak piłkarz.

Gra jednego z kandydatów do awansu nie jest pełna polotu, momentami irytuje kibiców, ale ostatnio przynosi rezultaty. Dwa ostatnie zwycięstwa poprawiły sytuację zespołu z Podkarpacia w tabeli. Zwłaszcza w ostatnim meczu zawodnicy pokazali charakter, bowiem po tym jak stracili dwa gole, dążyli jeszcze do strzelenia trzeciego. W dwóch ostatnich meczach zespół zdobył sześć goli. Obecnie więcej strzelonych bramek ma tylko lider, Okocimski Brzesko. - Wcześniej te sytuacje też się zdarzały, brakowało rozwiązania worka. Były sytuacje i myślę, że gdyby ta pierwsza bramka wpadła, to tamte mecze inaczej by się toczyły. Teraz udawało nam się obejmować prowadzenie, mecze ustawialiśmy pod siebie, narzucaliśmy swoje warunki i na pewno już się grało łatwiej - wyjaśnia Horajecki.

Seria spotkań z beniaminkami już za drużyną Sławomira Adamusa. W niedzielę Stalowcy w Pruszkowie zagrają ze Zniczem, który jak wiadomo, tanio skóry nie sprzeda. - Pojedziemy tam, będziemy się trzymać swojej taktyki. Nie będziemy się wychylać za bardzo, za to czekać na rywala i wyprowadzać groźne kontry. Liczymy, że tak samo wrócimy z pełną pulą - powiedział "Bercik", młody pomocnik Stalówki.

Czy teraz już jeden z głównych kandydatów do awansu kryzys ma za sobą i zacznie piąć się w górę tabeli? To pokaże czas, a przede wszystkim najbliższe mecze. Być może powrót do doświadczonych piłkarzy w defensywie i gra dwoma napastnikami będzie receptą na całe zło. - Nie jest to jeszcze charakterystycznie ukształtowana drużyna. Dużo jest nowych zawodników. Stalówka musi nabrać troszeczkę charakteru z poprzednich lat, bo nie wszyscy dokładnie to rozumieją. To wszystko zatrybi, trener to poukłada. Widać, że z meczu na mecz charakter wraca. Nawet w takim meczu jak ten z Wisłą Puławy potrafimy jeszcze wyciągnąć zwycięstwo - dosadnie podsumował Przemysław Żmuda, piłkarz sprowadzony latem z Motoru Lublin.

Wszystkie mecze 2. ligi piłki nożnej w Pilot WP, pierwszej TV online w Polsce! (link sponsorowany)
2. liga piłki nożnej w jednym miejscu. Transmisje wszystkich meczów obejrzysz na żywo, online, gdziekolwiek będziesz w Pilot WP.

Rywalizację 18 drużyn o najlepsze miejsca w tabeli, a tym samym wszystkie mecze 34 kolejek do zobaczenia online na kanałach 2. liga piłki nożnej za pośrednictwem platformy streamingowej Pilot WP. Dodatkowo, dla wszystkich którzy chcą obejrzeć rozgrywki później, będzie przygotowana biblioteka VOD, z rozegranymi meczami. Wystarczy wykupić pakiet "2. liga piłki nożnej" w Pilot WP, a razem z nim dostęp do kanałów 2. liga piłki nożnej oraz VOD z meczami.

To tutaj toczy się prawdziwa gra! Sportowe emocje gwarantowane!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×