Latem dość niespodziewanie Marek Wasiluk trafił do Śląska Wrocław. Piłkarz został wypożyczony z Cracovii w której za trenera Jurija Szatałowa w ogóle nie grał. Piłkarz we Wrocławiu ma grać przez pół roku, a wrocławianie zastrzegli sobie potem możliwość przeprowadzenia transferu definitywnego.
Zazwyczaj jeżeli piłkarz jego wypożyczany do drugiego klubu to nie może on wystąpić w meczu przeciwko swojej byłej drużynie. Tym razem takiej klauzuli jednak nie ma. - Nic nie wiem o takim zapisie. Nie znam go. Wiedziałbym już, gdyby coś takiego było - powiedział Orest Lenczyk, trener wicemistrzów Polski. Wszelakie wątpliwości rozwiał jednak Michał Mazur, rzecznik prasowy WKS-u. - Nie ma takiego zapisu - powiedział.
Marek Wasiluk (z prawej) w walce o piłkę z Maciejem Korzymem /fot. Paula Duda
To, że takie zapisu w umowie nie ma nie znaczy jednak, że rosły stoper zagra przeciwko pasom. Ostatnio jest on bowiem w słabej formie i popełnia błędy. - Błędy były szkolne. Nie chcę powiedzieć, że nie ma wyboru, bo można dokonać w obronie dwóch zmian, może i nawet trzech z przesunięciami włącznie, ale to będzie zawsze coś nowego po kilku czy wielu tygodniach. Jeszcze nie ma decyzji jaka czwórka, jaka szóstka zagra w grze defensywnej - powiedział w piątek Orest Lenczyk.