Stal Stalowa Wola wygrała dwie ostatnie ligowe potyczki. Zielono-czarni w minioną środę pokonali na własnym boisku 3:2 Wisłę Puławy. Stalowcy, mimo że prowadzili już 2:0 nie potrafili utrzymać przewagi i piłkarze beniaminka zdołali doprowadzić do wyrównania. Ekipa z Podkarpacia pokazała jednak charakter i powalczyła o zwycięstwo. - Moglibyśmy mieć do siebie ogromne pretensje, gdybyśmy nie pokonali Wisły. Prowadziliśmy 2:0 i to u siebie, a potem sami skomplikowaliśmy sobie sytuację pozwalając rywalowi zdobyć dwie bramki. Szczerze mówiąc, to nasza gra w pewnym momencie nie wyglądała za dobrze. Na drugą połowę wyszliśmy jakoś ospale - powiedział portalowi SportoweFakty.pl napastnik Stalówki Wojciech Fabianowski.
W ostatnim czasie nie można mieć dużych pretensji do gry ofensywnej Stali. Gorzej wygląda jednak gra zespołu z hutniczego miasta w obronie. Stalowcy popełniają sporo prostych i czasem nawet głupich błędów, które czasami kończą się stratą bramki. Na taki efekt składa się wiele czynników, m.in. proste straty w środku boiska. - To nie wina obrońców, że nie najlepiej to wszystko wyglądało, bowiem cały zespół broni dostępu do własnej bramki - dodał Fabianowski.
Wiele wskazuje na to, że Stal w Pruszkowie wystąpi w niezmienionym składzie. Być może o zwycięstwie zdecyduje, któryś z graczy rezerwowych, bowiem już nie raz taki piłkarz decydował o losach spotkania. Może się tak zdarzyć, że trener Stali Sławomir Adamus znów będzie miał nosa i jak w meczu z Wisłą Puławy wpuści na plac gry zawodnika, który zdobędzie zwycięskiego gola. Na pewno nie będzie nim ani Tomasz Lewandowski, ani Kamil Gęśla, którzy nadal zmagają się z lekkimi urazami. - Nie ma sensu wpuszczać kogoś, kogo coś tam strzyka - stwierdził opiekun zielono-czarnych.
Znicz w ostatnim czasie nie prezentuje się dobrze. Ekipa z Pruszkowa przegrała dwa ostatnie pojedynki, a w sumie w lidze tylko dwukrotnie zdobywała komplet punktów. Znicz u siebie spisuje się dość dobrze, gorzej postawa zespołu spod Warszawy wygląda na obcym terenie. Dziewięć oczek zdobytych przez tą drużynę plasuje ją dopiero na dwunastym miejscu. W Pruszkowie bardzo chcą, aby zespół się przełamał i zaczął wygrywać mecze.
Personalnie kadra Znicza wygląda całkiem nieźle. Najlepszą formacją w tej drużynie wydaje się być atak. Za strzelanie goli odpowiadają doświadczeni w ekstraklasie Kamil Witkowski i Przemysław Łudziński. Jak do tej pory lepiej prezentuje się ten pierwszy. W każdej z pozostałych formacji rutyna i doświadczenie miesza się z młodością. W Pruszkowie od dawna stawiają na młodych i utalentowanych zawodników. Można tutaj chociażby wspomnieć o Robercie Lewandowskim.
Atutem Znicza będzie niewątpliwie boisko. Z kolei pozycja w tabeli powinna przemawiać za Stalówka. Trudno wytypować więc faworyta, tym bardziej, że jak podkreślają zawodnicy z wielu ekip w tej lidze każda drużyna może wygrać każdą, ale tak samo i przegrać. O wygranej zdecyduje więc dyspozycja dnia poszczególnych zawodników.
Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola / nd 18.09.2011 godz. 19.00
Przewidywane składy:
Znicz: Misztal - Kucharski, Jędrych, Makowski, Wojdyga, Majewski, Jędrzejczyk, Zawodziński, Łudziński, Kopciński, Witkowski.
Stal: Dydo - Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Żmuda, Piątkowski, Horajecki, Walaszczyk, Turczyn, Białek, Fabianowski.
Sędzia: Robert Marciniak (Kraków).