GieKSa wraca na właściwe tory - echa meczu Wisła Płock - GKS Katowice

Katowiczanie odnieśli zasłużone zwycięstwo na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku. Trzy punkty zdobyte z Wisłą uspokoiły sytuacje wśród sympatyków śląskiego klubu. Dla GieKSy kolejne spotkanie z Arką Gdynia będzie miało wagę sześciu punktów. - Kiedy tak długo nie wygrywaliśmy, każde zwycięstwo bardzo nas niesie. Zależy nam, aby w kolejnych spotkaniach jak najlepiej się zaprezentować - ocenia sytuację trener Rafał Górak.

GieKSa powraca na Śląsk z tarczą. Nafciarze natomiast popadli w marazm. Sztab szkoleniowy Wisły ma spory ból głowy jak rozwiązać sytuację w płockim klubie. - Najstarsi zawodnicy Ariel Jakubowski i Artur Wyczałkowski mówią, że problem leży w głowach. W piłkę potrafimy grać, jednak ja nie wiem jak pomóc tej drużynie. Mamy najmłodszy zespół w I-lidze, ale nie chcę się usprawiedliwiać - mówi zrozpaczony trener Wisły Libor Pala. W kolejnych spotkaniach płocczanom może być jeszcze trudniej odnieść zwycięstwo. Piłkarze wychodząc na boisko zachowują się jakby byli sparaliżowani. W Wiśle brakuje prawdziwego lidera, który mógłby wstrząsnąć zespołem. Kibice naftowego klubu od trzech spotkań oglądają "deja vu". Mają odczucie, że przeżywane obecnie spotkanie miało już miejsce wcześniej. Gra Nafciarzy jest z każdym meczem łudząco podobna. Płocczanom brak jakiegokolwiek pomysłu na rozwiązywanie ofensywnych akcji.

W spotkaniu z liderującym Zawiszą Bydgoszcz przez większość czasu warunki dyktowali katowiczanie, jednak komplet punktów zdobyli Rycerze Pomorza. Piłkarzom z Bukowej w wielu spotkaniach brakuje szczęścia oraz przysłowiowej "kropki nad "i". Tym razem zawodnicy Rafała Góraka udowodnili, że powracają na właściwe tory. - Ciężka praca przynosi skutki i ja o tym wiem. Wszyscy musimy być dzielni. Strasznie to wszystko przebudowaliśmy, wywróciliśmy do góry nogami. Szło momentami jak po grudzie. Jednak widzimy już pozytywne symptomy naszej gry - podkreśla szkoleniowiec GKS-u.

W obecnym sezonie znakomitą formę prezentuje Adrian Napierała, który w Płocku strzelając bramkę udowodnił swoją wspaniałą dyspozycję. Świetnie znajduje się w polu karnym po dośrodkowaniach z rzutu rożnego Damiana Chmiela. - Bardzo cieszy nas wygrana w Płocku, ponieważ ostatnie zwycięstwo wyjazdowe odnieśliśmy w Ząbkach. Byliśmy stroną przeważającą i udowodniliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Zaczynamy już myśleć o kolejnym rywalu. Chcemy wygrać mecz z Arką Gdynia i potwierdzić naszą dobrą dyspozycję - mówi popularny "Sammer".

Kibice GieKSy liczą, że worek z bramki rozwiąże Mateusz Zachara, który w Płocku pokonał bramkarza gospodarzy. W zespole Rakowa uważany był za największy talent częstochowskiej szkoły. To właśnie na młodym napastniku opierała się gra Medalików. - Mam nadzieję, że bramka strzelona w Płocku doda mi pewności siebie i w kolejnych spotkaniach znowu pokonam bramkarza. Trzeba podziękować za to całej drużynie, ponieważ każdy wierzy w siebie i to popłaca - mówi "Zachi".

Źródło artykułu: