Adrian Klepczyński: Ruch nie miał stuprocentowych sytuacji

Gliwiczanie wygrali już po raz siódmy w tym sezonie, a zważając na fakt, że co tydzień grają swoje mecze na wyjazdach, jest to sztuka godna podziwu. Tym razem okazali się lepsi od Ruchu Radzionków. Duża w tym zasługa linii defensywnej.

W sobotę zespół z Gliwic "zdobył" Radzionków. Ruch nie przegrał meczu u siebie od 28. maja, kiedy to poległ na własnym stadionie z poznańską Wartą. Świetną passę "Cidrów" przerwał Piast Gliwice, który pokonał gospodarzy 2:1. - Na pewno nie był to łatwy mecz, za nami ciężkie spotkanie, ponieważ Ruch Radzionków jest dobrą drużyną. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i po końcowym gwizdku sędziego mogliśmy się cieszyć z trzech punktów. Jesteśmy z tego zadowoleni - mówił po meczu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik Piasta Gliwice, Adrian Klepczyński.

Niebiesko-czerwoni na początku drugiej odsłony gry szybko podwyższyli wynik na 2:0, gdy na listę strzelców wpisał się Rudolf Urban. Jednak goście jeszcze szybciej dopuścili do zdobycia przez Ruch bramki kontaktowej, co przyniosło wiele emocji kibicom zgromadzonym na obiekcie przy Narutowicza. - Zawsze tak jest, gdy drużyna przeciwna łapie kontaktowego gola. Wtedy zaczyna atakować, do akcji ofensywnych włącza się większa liczba zawodników. To spowodowało, że gospodarze trochę nas zepchnęli do defensywy - nie ukrywał obrońca.

W końcówce spotkania piłkę meczową na nodze miał Piotr Rocki, jednak doświadczony piłkarz zdecydował się na uderzenie siłowe, zamiast próbować strzału technicznego i piłka po jego próbie powędrowała nad poprzeczką. - Ruch coś tam miał na pewno. Może nie były to stuprocentowe sytuacje i myślę, że my z kontrataków przeprowadzaliśmy groźniejsze akcje. Szkoda, że nie udało się tego wykorzystać, ponieważ z pewnością końcówka byłaby spokojniejsza - podkreślił "Klepa".

Mimo, że pojedynek Ruchu z Piastem zakończył się wynikiem 2:1, to obie strony mogły pokusić się o większą liczbę bramek. Zabrakło jednak skuteczności i w Radzionkowie padły zaledwie trzy gole. - Nigdy nie jest tak, że drużyny wykorzystują wszystkie swoje sytuacje. W tym meczu my strzeliliśmy dwie bramki, oni jedną, więc to Piast może cieszyć się ze zwycięstwa - stwierdził były zawodnik Polonii Bytom.

Już w najbliższej kolejce podopieczni Marcina Brosza zmierzą się w Świnoujściu z tamtejszą Flotą. Spotkanie to zapowiada się bardzo interesująco, zważając na fakt, że obie drużyny są bardzo blisko siebie w ligowej stawce. - Jest to kolejny ciężki mecz, kolejny daleki wyjazd. Wiadomo, że cały czas gramy poza własnym stadionem, są to trudne spotkania. Jednak jedziemy tam powalczyć i pokazać dobrą piłkę - zaznaczył defensor.

Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to Piast jeszcze w tej rundzie rozegra kilka spotkań na swoim nowym obiekcie. Patrząc na to, jak niebiesko-czerwoni prezentują się na wyjazdach, ich rywale przyjeżdżając do Gliwic będą musieli spodziewać się najgorszego. - Obyśmy jak najszybciej zaczęli grać u siebie, ponieważ wiadomo, że na własnym obiekcie gra się zdecydowanie lepiej, aniżeli na wyjazdach. Ważne jest to, że nie ma tych podroży - zakończył Adrian Klepczyński.

Komentarze (0)