Stal Sanok, Start Otwock, Odra Opole, Bytovia II Bytów, ŁKS Łódź - co łączy te drużyny? Wszystkie one w przeciągu ostatnich pięciu lat triumfowały w rozgrywkach Pucharu Polski nad Polonią Bytom. W środę niebiesko-czerwoni wymęczyli awans do 1/8 finału rozgrywek, pokonując po rzutach karnych beniaminka II ligi wschodniej, Puszczę Niepołomice.
- Przeszliśmy do historii - mówi ze śmiechem Dariusz Fornalak, trener Polonii. Tak naprawdę po meczu szkoleniowcowi bytomskiej drużyny do śmiechu wcale nie było. - Zagraliśmy skandalicznie słabo. Wiedzieliśmy, że Puszcza będzie zdeterminowana, żeby pokusić się o kolejną niespodziankę. Bez chęci, bez biegania i zaangażowania nie można grać w piłkę, dlatego w Polonii będą grać tylko ci, którzy w piłkę grać bać się nie będą - zapowiada opiekun drużyny z Olimpijskiej.
Po godzinie gry szkoleniowiec niebiesko-czerwonych miał już gotową listę zmian. - Chciałem zmienić ośmiu zawodników, ale nie mogłem - przyznaje.
- Pochwały? Nie będę nikogo wyróżniał. W tym meczu grać chciało trzech zawodników, pozostała ósemka tylko statystowała na boisku i modliła się tylko o to, żeby przetrwać. Zazwyczaj takie mecze się przegrywa. Nam się jakimś cudem udało przetrwać do karnych i awansować - kiwa głową coach bytomian.
Puszcza w meczu z pierwszoligowcem zagrała bez kompleksów. - Ta drużyna nie bała się grać w piłkę. Przewyższała nas nie tylko walką, zaangażowaniem i determinacją, ale piłkarsko stworzyła sobie kilka dobrych okazji bramkowych. Puszcza gra typowo krakowski futbol. Uczulałem na to swoich podopiecznych, ale najwidoczniej nie wszyscy chcieli słuchać - bezradnie rozkłada ręce Fornalak.
W sobotę Polonia rozegra wyjazdową potyczkę z Bogdanką Łęczna. - Przed tym meczem będą zmiany. Nie może być tak, że drużyna reprezentująca klub taki jak Polonia Bytom przechodzi obok meczu - zapewnia opiekun bytomskiej drużyny.