- Trudno o tym meczu nie myśleć. Ludzie na osiedlu, a mieszkam przecież w Lublinie, zaczepiają mnie i pytają: czy będą grał, kto wygra. Ale prawdziwe emocje przyjdą dopiero w czwartek lub piątek - na łamach Dziennika Wschodniego przekonuje Kamil Stachyra.
21-letni piłkarz bronił barw Motoru Lublin przez ponad 3 lata, mimo to w walce na murawie nie będzie żadnych sentymentów. - Mam kolegów w Motorze, ale podczas meczu nikt nogi nie odstawi. Każdy będzie chciał zwyciężyć, bo na boisku tak naprawdę nie ma mowy o koleżeństwie - argumentuje.
W meczach sparingowych Stachyra rzadko pojawiał się w podstawowej jedenastce, ale nie daje on za wygraną - chce zrobić wszystko, aby w sobotę wybiec na boisko. - Do meczu jest jeszcze kilka dni. Bardzo chcę zagrać w tym spotkaniu i na ostatnich treningach spróbuję przekonać do tego szkoleniowców - przyznaje.