Już w 6. minucie Zieloni objęli prowadzenie. Wymarzonym strzałem z 20 metrów popisał się Tomasz Foszmańczyk, wykorzystując podanie od... Dawida Sołdeckiego, obrońcy Bogdanki. - Na tę chwilę to najładniejsza moja bramka - cieszy się 25-letni pomocnik Warty.
Drużyna ze stolicy Wielkopolski starała się podwyższyć rezultat i miała ku temu kilka szans, lecz nie wykorzystała ich. Nieźle spisywał się bramkarz rywali Sergiusz Prusak. - Jeżeli mamy mieć pretensje, to tylko do siebie za nieskuteczność. Ja sam miałem jeszcze jedną sytuację, Krzysiek Gajtkowski dwie. Tak więc spokojnie mogliśmy ułożyć sobie mecz jeszcze w I połowie - uważa Foszmańczyk.
Punkt zdobyty na Lubelszczyźnie nie pomógł Warcie w utrzymaniu miejsca w górnej połowy tabeli. Piłkarze poznańskiego zespołu mają zatem mieszane uczucia. - Wiedzieliśmy, na którym miejscu była Bogdanka i że większość punktów zdobywała u siebie. Każdy punkt trzeba szanować, bo może być on potrzebny - ocenia Paweł Sasin. - Ten punkt okaże się naprawdę cenny, jeśli uda nam się w sobotę pokonać GKS Katowice - przyznaje Foszmańczyk.