Pawłowski znów uratował Lechię

Młody bramkarz Wojciech Pawłowski robi furorę w Lechii Gdańsk. Po tym, jak rozegrał kapitalne spotkanie z PGE GKS-em Bełchatów w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin znów uratował punkty dla gdańszczan.

- Bezpośrednio przed meczem odbyliśmy dosyć burzliwą rozmowę kto ma bronić. Wynik był taki, że bronił w tym meczu Pawłowski. Wieli szacunek za postawienie sprawy w taki sposób przez trenera bramkarzy. Wojtek jest bardzo dobrym bramkarzem, co udowodnił w dwóch meczach broniąc kapitalnie. Ten strzał obroniony w samej końcówce stawia go bardzo wysoko. Będę cały czas czujny, żeby ten młody chłopak utrzymał formę. To jest w tym wieku bardo trudne. Wierzę w to, że tak będzie - mówił Tomasz Kafarski, trener Lechii Gdańsk po spotkaniu w Lubinie.

Lechia wygrała 1:0, ale dwukrotnie skórę Lechistom uratował Wojciech Pawłowski. W samej końcówce spotkania wyszedł on obronną ręką z sytuacji sam na sam z Kamilem Wilczkiem. - Bardzo się cieszę, że obroniłem w tej sytuacji i pomogłem drużynie w końcu zdobyć te trzy punkty. Nie mogliśmy wygrać od pięciu spotkań. Oby tak dalej. Mam nadzieję, że dalej będę grał w pierwszej jedenastce i pomagał zespołowi w zdobywaniu punktów - wyjaśniał sam główny zainteresowany.

- To było tak, żeby więcej było przypadku niż umiejętności. Stałem w miejscu, czekałem co Kamil Wilczek zrobi. Zrobiłem potem krok w prawą stronę i akurat strzelił mi w klatkę piersiową. Zdążyłem jeszcze złapać piłkę - dodał.

Jak jednak wyjaśniał młody bramkarz trudniejsza była interwencja po strzale z dystansu także Kamila Wilczka. - Najtrudniejszy był ten strzał, który sparowałem na poprzeczkę, albo na słupek. Sam nie wiem dokładnie, bo byłem odwrócony plecami. Cieszę się, że obroniłem tak trudny strzał. Mam nadzieję, że będzie więcej takich szans, abym się pokazał - zaznaczył zawodnik. O ile w pierwsze połowie drużyna Tomasza Kafarskiego dominowała na boisku to w drugiej więcej do powiedzenia mieli już Miedziowi. - W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, ale w drugiej już musieliśmy się cofnąć. Może zabrakło sił, sam nie wiem. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy te trzy punkty i wrócimy szczęśliwie do Gdańska - skomentował golkiper.

Zwycięstwo gdańszczanom było bardziej potrzebne, bowiem atmosfera w klubie była mocno napięta. - Po tylu słabych spotkaniach była bardzo ciężka sytuacja w sensie atmosfery w drużynie. Mamy nadzieję, że ten mecz bardzo dużo poprawi w zespole i nie wyjdziemy z Lechem po to, aby bronić się przed stratą punktów tylko żeby samemu zdobyć trzy oczka i piąć się w górę tabeli - powiedział Pawłowski portalowi SportoweFakty.pl. W najbliższej kolejce gdańszczanie zmierzą się z poznańskim Lechem.

Wojciech Pawłowski znów zagrał w podstawowym składzie Lechii / fot. Łukasz Haznar

Pawłowski ma za sobą dwa spotkania w T-Mobile Ekstraklasie, w obydwu pokazał się z doskonałej strony. Czy więc młody bramkarz czuje się już pewniakiem do podstawowej jedenastki? - Nie czuję, że mam pewne miejsce w składzie. Trzeba codziennie ciężko trenować i grać dobrze w meczach, że stać w bramce Lechii. Zobaczymy jak to będzie - podsumował Wojciech Pawłowski.

Komentarze (0)