Krakowianie zagrają bez zawieszonych za kartki Andrzeja Niedzielana, Arkadiusza Radomskiego i Sławomira Szeligi oraz kontuzjowanego Hesdey Suarta. - Sytuacja kadrowa lekko mi się skomplikowała, ale kartki to normalna rzecz w futbolu. Strata trzech zawodników na jeden mecz to nie jest mało, ale nie chcę lamentować - kartki się zdarzają. Z drugiej strony do składu wraca Krzysiek Nykiel - pociesza się Pasieka.
- Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, jak ogromne znaczenie ma ten mecz dla nas wszystkich. Poniedziałkowym remisem z Polonią Warszawa przełamaliśmy złą passę u siebie. Chcieliśmy zwycięstwa, ale po meczu sądzę, że ten jeden punkt jest w porządku. Oba zespoły będą grać pod dużą presją - dodaje opiekun Cracovii.
Widzew w tygodniu przegrał w 1/8 finału Pucharu Polski z Legią w Warszawie, co było jego czwartą z rzędu porażką. - Nie sugerowałbym się tym, że Widzew grał w tygodniu mecz pucharowy. Trener Mroczkowski oszczędził w tym spotkaniu kilku zawodników - mówi Pasieka, ale podkreśla: - Widzew będzie chciał przerwać tę serię porażek. Rywal na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że przyjeżdża do niego ostatnia drużyna w lidze, więc myśli sobie, że z kim się przełamać jak nie z nami. Ale my też mamy swoją wartość, swoją pewność siebie. Będzie to mecz dużej walki o każdą piłkę, o każdy centymetr boiska. Jesteśmy w stanie przywieźć punkty do Krakowa.
Trener Cracovii nie zgadza się ze stwierdzeniem, że będzie to spotkanie o życie dla jego drużyny bądź rywali: - Liga jest jeszcze długa, między drużynami nie ma jeszcze wielkich różnic. Faktem jest, że zwycięstwo oddali Widzew od strefy spadkowej, a porażka go tam przybliży. Nie chciałbym mówić, że to mecz o życie. Jeśli wygramy lub przegramy w Łodzi, to do końca sezonu zostanie jeszcze wiele gier.