Tomasz Foszmańczyk: Ciąży na nas fatum

Trener Jarosław Araszkiewicz przewidział dla Tomasza Foszmańczyka rolę rozgrywającego. 25-letni pomocnik dobrze wywiązuje się ze swoich zadań, ale z wyników zespołu nie może być zadowolony. - Ciąży na nas fatum - uważa.

- Najgorsze jest to, że od jakiegoś czasu nie potrafimy wygrać meczu. Ta seria obejmuje już sześć kolejek. Mimo to ze spotkania z Arką można wyciągnąć kilka pozytywów. Gra była na pewno lepsza niż w poprzednich pojedynkach, nie zabrakło też sytuacji strzeleckich. Jestem zdania, że byliśmy lepsi od gdynian - ocenił Tomasz Foszmańczyk.

Zawodnicy Arki, m. in. Jakub Kowalski, mieli jednak zupełnie odmienne spojrzenie i twierdzili, że to oni bardziej zasłużyli na zwycięstwo. - Każdy ocenia według własnego uznania. Kibice, którzy oglądali mecz, też na pewno wyciągną wnioski. Swoją opinię wyraziłem i podtrzymuję ją - oznajmił "Fosa".

Pierwsze fragmenty niedzielnych zawodów należały do gości. Później jednak Warta zdobyła gola i bardzo długo miała wszystko pod kontrolą. Nie stwarzała wprawdzie nadmiaru sytuacji, ale utrzymywała się przy piłce, często przebywając na połowie przeciwnika. - Szkoda, że bramka wyrównująca padła akurat po strzale Piotra Kuklisa, który nie był zbyt groźny. Na pewno lepszą okazję miał wcześniej Ensar Arifović, trafiając w poprzeczkę. Gol padł w momencie, gdy Arka zaczynała grać odważniej i moglibyśmy ją kontrować. To zrodziłoby szansę na podwyższenie prowadzenia. Szkoda, że cały plan nie wypalił - dodał były piłkarz Ruchu Radzionków.

Mimo niesatysfakcjonującego wyniku, progres w grze zielonych był bardzo duży. Czy taka postawa wystarczy, by w 19. kolejce pokonać Polonię Bytom? - Myślę, że możemy spoglądać w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Co do progresu, on oczywiście był zauważalny, ale nie stosowałbym tego rodzaju porównań tylko przez pryzmat spotkania z Wisłą Płock. Ono faktycznie zupełnie nam nie wyszło, lecz wcześniej rozgrywaliśmy dobre mecze. Nie jest więc tak, że nasza gra w pierwszej połowie sezonu była pozbawiona pozytywów. Problemem jest przede wszystkim to, że gramy strasznie nierówno. Zdarzały nam się wpadki w niektórych spotkaniach, które przynosiły wstyd całemu klubowi - stwierdził Foszmańczyk.

W kontekście pojedynków rozgrywanych na Stadionie Miejskim jak bumerang powraca temat fatalnego stanu murawy. Nie inaczej było w niedzielę. - Boisko było nierówne i odrywały się od niego całe kępy trawy. Takie warunki znacznie utrudniają rozgrywanie akcji, można też zaliczyć niespodziewany upadek. Na szczęście następne spotkanie odbędzie się już na nowej nawierzchni - zaznaczył "Fosa".

W niedzielę - podobnie jak przez całą rundę wiosenną - na meczu Warty pojawiło się sporo kibiców. Zdecydowana większość dopingowała gospodarzy, ale nie zabrakło też wsparcia dla Arki. Czy dla piłkarzy miało to jakieś znaczenie? - Na pewno nam pomogło. Im więcej ludzi na trybunach, tym łatwiej zmobilizować się do dobrej gry - zakończył.

->Więcej o Warcie Poznań

Źródło artykułu: