Kryzys Lecha i Rudniewa

Wyniki Lecha Poznań w dużej mierze uzależnione są od występów Artjomsa Rudniewa. Przynajmniej na to wskazują statystyki, które mówią, że jeżeli Łotysz gra dobrze, to Kolejorz może liczyć na ligowe punkty.

Artjoms Rudniew jest liderem klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Co ciekawe, ostatniego gola zdobył... 362 minuty temu, czyli ponad 6 godzin kibice Kolejorza czekają na jego bramkę! Mowa oczywiście o lidze, bo zaliczył dwa gole w meczu Pucharu Polski. Niemoc Łotysza odbiła się również na grze Lecha, który w trzech ostatnich meczach ligowych zdobył zaledwie dwa punkty. Poznaniacy stracili również miano najskuteczniejszej drużyny naszej ligi. Po wysokim zwycięstwie w Lubinie to miano przypadło Śląskowi Wrocław.

Rudniew do tej pory strzelił 14 bramek, co stanowi 63 procent goli strzelonych przez Lecha. Jego niemoc ma wpływ na grę drużyny, która od 296 minut nie zdobyła bramki. Ostatnią strzelił Grzegorz Wojtkowiak w meczu z Koroną Kielce. Rudniew tylko raz dłużej czekał na zdobycie bramki. W minionym sezonie od 11 września do 10 listopada na bramkę w lidze czekał aż 502 minuty.

Łotysza nie można jednak z pewnością winić za wyniki Lecha. Na nie największy wpływ ma taktyka Jose Marii Bakero, który bardziej myśli o zabezpieczaniu tyłów, niż grze ofensywnej. Były napastnik Kolejorza Andrzej Juskowiak sugeruje, że być może rozwiązaniem byłaby gra na dwóch napastników. Drugi napastnik mógłby zrobić więcej miejsca Rudniewowi.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Komentarze (0)