Kibice Górnika nie chcą kibicować przy Roosevelta

Coraz bardziej realne jest, że w rundzie wiosennej Górnik będzie występował na innym obiekcie, niż remontowany obecnie stadion przy Roosevelta. Do tego rozwiązania nowy prezes klubu przychylił się po niedawnej rozmowie z kibicami.

W tym artykule dowiesz się o:

Warunki do oglądania meczów w Zabrzu są spartańskie. Trzy rozgrzebane trybuny, zewsząd walący się gruz wraz z ziemią i potężne buldożery naprzeciwko, jedynej obecnie przy Roosevelta działającej, trybuny zachodniej - taki krajobraz muszą oglądać wszyscy ci, którzy zdecydują się oglądać domowe mecze Górnika tej jesieni.

Wyraźne weto przeciwko grze w księżycowym krajobrazie wydali przed dwoma miesiącami fani Trójkolorowych. Kibice zawiesili działalność po tym jak podczas meczu z Lechem Poznań kilkunastu ich rówieśników otrzymało zakazy stadionowe i wysokie kary grzywny. Za co? M.in. za blokowanie ciągów komunikacyjnych, których na obecnym stadionie po prostu nie ma.

W ostatnich dniach doszło do spotkania nowego prezesa Górnika, Artura Jankowskiego z przedstawicielami stowarzyszenia kibiców Klub Sympatyków Górnika Zabrze. - Rozmowa przebiegała na bardzo merytorycznym poziomie. Każdy z nas przedstawił swoje racje i zostały one z obu stron zaakceptowane. Niewykluczone, że doping wróci na mecz z Zagłębiem Lubin, bo kibice nie powiedzieli "nie" - argumentuje nowy szef śląskiego klubu.

Szalikowcy przedstawili jednak swoje postulaty. - Kibice powiedzieli, że nie chcą dopingować na naszym stadionie. Są oni zwolennikami przeprowadzki na inny obiekt. To też będzie przedmiotem naszych rozmów z akcjonariuszami i właścicielem. Klub dopłaca obecnie do organizacji meczów, co w naszej sytuacji nie jest wskazane - przyznaje Jankowski.

Odnośnie przeprowadzki Górnika na alternatywny obiekt przedstawiane są stadiony w Katowicach, gdzie na co dzień występuje GieKSa, i w Gliwicach, na nowym stadionie miejskim użytkowanym przez Piasta.

W sprawie przeprowadzki drużyny 14-krotnych mistrzów Polski na obiekt przy Okrzei podpisany został już nawet list intencyjny. Wygasł on co prawda z dniem 31 lipca, ale w Zabrzu nie tracą nadziei, że temat jeszcze wróci. - Choć temat umarł, to mamy nadzieję, że działacze Piasta i włodarze Gliwic zgodzą się raz jeszcze zasiąść do stołu i wznowić rozmowy - wskazuje prezes Górnika.

Wiele wskazuje na to, że działacze klubu z Gliwic, jak i miejski magistrat, do którego stadion należy, nie będzie miał innego wyjścia. Roczne utrzymanie stadionu to koszta rzędu 10 mln złotych. Wpływy z biletów na mecze i imprezy masowe organizowane przy Okrzei nie pokryją nawet połowy tej kwoty. Dla Gliwic każdy dodatkowy zastrzyk gotówki będzie zatem na wagę złota.

- Jeżeli warunki będą dla nas satysfakcjonujące, to temat podejmiemy. Mamy od naszych kibiców zapewnienie, że 10 tys. miejsc, jakie pomieści stadion w Gliwicach będzie się regularnie wypełniać. To pozwoli nam przynajmniej bilansować koszta i wpływy, a to już dużo - zapewnia sternik klubu z Roosevelta.

Źródło artykułu: