- Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny w meczu z Zagłębiem. Wychodzi to, co ćwiczymy na treningach. W kilku jednak momentach, szczególnie w pierwszej połowie, widziałem w naszej grze nonszalancje. To nie może się więcej powtórzyć - powiedział po meczu zadowolony Maciej Skorża. Bohaterem tego spotkania bezsprzecznie był Maciej Rybus, który popisał się dwoma asystami i golem. Skrzydłowy trafił do siatki po wspaniałej akcji z pierwszej piłki, a w decydującym momencie dostał podanie piętką od Daniela Ljuboji. - Akcja bramkowa nie była dziełem przypadku. Ćwiczymy takie rozegrania na treningach. W drugiej połowie mogliśmy również zdobyć bramkę po akcji na jeden kontakt - stwierdził po meczu reprezentant Polski. - Nie podpalamy się. Zapominamy o tym, co było i koncentrujemy się na następnym spotkaniu - dodał lewy pomocnik.
W zaległym spotkaniu nie zagrał jeden z ojców ostatnich sukcesów, Marcin Komorowski. Jego uraz wydaje się poważniejszy niż myślano, jednak trudno stwierdzić jak długo będzie pauzował reprezentacyjny stoper. Z Zagłębiem zastąpił go Inaki Astiz, niegdyś kluczowa postać drużyny z "eLką" na piersi. Zaczął chaotycznie, później było już tylko lepiej. - Astiz rozegrał dobry mecz, warto zwrócić uwagę, że było to pierwsze spotkanie po długiej przerwie - ocenił szkoleniowiec. Kibice odetchnęli z ulgą, Hiszpan podoła trudnemu zadaniu i zastąpi "Komora" też z Koroną.
Wygląda na to, że przygotowanie fizyczne jest jednym z największych atutów warszawiaków. Scenariusz się powtarza - początek spotkania bywa wyrównany, jednak legioniści poprzez konsekwentą grę piłką, sprawiają, że rywale w 60. minucie oddychają rękawami. Wtedy już mogą robić, co chcą. - W pierwszej połowie Zagłębie grało bardzo ambitnie. Byli dobrze zorganizowani, ale kosztowało ich to wiele sił. Wiedzieliśmy jednak, że nie wytrzymają całego meczu - stwierdził Jakub Wawrzyniak.
Podopieczni Skorży ostatniego gola w lidze stracili ponad dwa miesiące temu na Konwiktorskiej. Wtedy to Czarne Koszule pokonały Wojskowych w spotkaniu derbowym. Porażka w prestiżowym meczu zabolała legionistów tak bardzo, że - zmotywowani - od tamtego momentu nie schodzili z boiska pokonani. Seria ośmiu meczów bez porażki to również indywidualny sukces Dusana Kuciaka, który nie puścił bramki od 735 minut. - Ja gram dla drużyny nie dla rekordów - wtrącił z uśmiechem Słowak. - Rekordy są dla dziennikarzy - dodał pod szatnią Wawrzyniak.
W 67. minucie spotkania boisko przy Łazienkowskiej opuścił Miroslav Radović, co spowodowane było kontuzją mięśnia dwugłowego. Serb czeka na wyniki badań, mało prawdopodobny jest jego występ w Kielcach. Piłkarze odczuwają trudy ciężkiego sezonu, a do rozegrania zostało jeszcze pięć meczów.