W sobotę Lechia Gdańsk rozegrała wewnętrzny sparing, w którym Marko Bajić pokazał się z dobrej strony. - Cieszę się, że wróciłem. Brakowało mi gry. Mam teraz nadzieję, że bardzo dobrze przygotuję się do rundy wiosennej, bo to jest teraz najważniejsza. Jak nie będzie fundamentów, to potem mogą występować braki kondycyjne. Chciałbym pomóc kolegom z zespołu w rundzie rewanżowej. Przed nami wiele ważnych spotkań i chciałbym w nich wystąpić - powiedział Serb w rozmowie z oficjalną stroną gdańskiego klubu. - Na 95 procent jestem przygotowany do maksymalnych obciążeń. Czasami jeszcze czuję lekki ból w kolanie, ale jak się dobrze rozgrzeję, to nic mi nie dolega. Jeszcze nie czuję pełnej swobody w grze, ale ona i pewność siebie przyjdą z czasem. W końcu miałem ponad półroczny rozbrat z piłką - dodał.
Gdańszczanie trenują pod wodzą nowego trenera - Pawła Janasa. - Nie jestem od oceniania, tylko od wykonywania jak najlepiej swojej pracy. Od oceny jest tutaj trener - zauważył Bajić. - Na pewno zaczynamy wszyscy od zera. Każdy ma czystą kartę. Możemy przed nowym szkoleniowcem się pokazać. Kto wypadnie najlepiej, ten będzie miał miejsce w zespole i spore szanse na grę wiosną - stwierdził.
Serbski pomocnik jest głodny gry - Jak coś pokażę i przekonam do siebie trenera, to może da mi szansę. No pewnie, że liczę na obecność w składzie. Chcę grać i wygrywać. Brakuje mi teraz regularnych występów - powiedział Marko Bajić, który wypowiedział się też o swojej przerwie urlopowej. - Byłem w domu w Serbii, a później na Sylwestra pojechałem do Chorwacji. Spędziliśmy go wspólnie z Luką i Josipem w Splicie. Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Odpocząłem, a na dworze +15 stopni. Coś fantastycznego - zakończył.