Moskal: Niebiosa nam sprzyjają

W poniedziałek w południe Wisła Kraków wróciła do Krakowa po dziesięciodniowym zgrupowaniu w hiszpańskiej Olivie Novej. W obie strony wiślacy podróżowali z przygodami.

Na pierwsze zimowe zgrupowanie krakowianie wyruszali w piątek 13 stycznia i data ta okazała się prorocza dla ich podróży. Najpierw start lotu z Balic do Alicante opóźnił się o pół godziny, a już w powietrzu samolot z mistrzami Polski na pokładzie uległ usterce (według nieoficjalnych informacji w samolot trafił piorun) i zamiast w Alicante, Biała Gwiazda lądowała w Bergamo i dopiero stamtąd wyleciała do Hiszpanii maszyną zastępczą. Z kolei w poniedziałek rano, kiedy wiślacy szykowali się do powrotu do Polski, spod hotelu w Olivie Novej udało im się odjechać dopiero drugim podstawionym autokarem, ponieważ pierwszy po postoju nie mógł ponownie zapalić.

Trener Kazimierz Moskal zapewnia, że mimo nieprzyjemnej przygody w drodze do Hiszpanii, żaden z jego podopiecznych nie przeląkł się podróży do Polski: - Każdy przeżywa to na swój sposób. Znam ludzi, którzy nie uczestniczyli w takich zdarzeniach, a i tak bardzo boją się latać. U nas w zespole pewnie też są tacy, ale nie było tak, że ktoś miał wielkie opory, żeby wsiąść do samolotu. Można popatrzeć na to zdarzenie z innej perspektywy i stwierdzić, że właśnie niebiosa nam sprzyjają, bo mamy szczęście, że nie stało się nic poważnego.

Kiedy 12 stycznia wiślacy spotkali się na pierwszym treningu po niespełna miesięcznych urlopach, opiekun Białej Gwiazdy zapowiedział ważenie swoich podopiecznych i wyciągnięcie konsekwencji wobec tych, którzy w czasie wolnego przybrali na wadze. Jak się okazuje, dwóch krakowian nie potrafiło upilnować wagi. - Niestety, ale dwóch piłkarzy przekroczyło dopuszczalną granicę. Oczywiście nie powiem, o kogo chodzi. Nie jest to duża nadwaga, ale ponad normę. Niektórzy mają większą tendencję do przybierania na wadze, więc powinni się szczególnie pilnować. Ustaliliśmy sobie pewne reguły i trzeba się tego trzymać. Nie można było powiedzieć "A" i później nie powiedzieć "B" - mówi Moskal.

W poniedziałek po powrocie do kraju wiślacy przeprowadzili rozruch na obiektach przy Reymonta 22. Wtorek będzie dla nich dniem wolnym, w środę przejdą badania w mieszczącym się w podkrakowskich Skotnikach J&J Sport Center, a w czwartek po porannym treningu wyruszą na drugi zimowy obóz do portugalskiego Faro. W Hiszpanii Moskal miał do dyspozycji 26 zawodników i w sparingach z Eintrachtem Brunszwik i FC St. Pauli piłkarze grali po 45 minut. Na zgrupowaniu w Portugalii kadra Wisły będzie węższa. - Tam już nie mam zamiaru grać dwoma jedenastkami. Musimy się zastanowić, kogo będziemy mieli do dyspozycji, w jakiej będą kondycji, w jakim zdrowiu. Będziemy chcieli wziąć tylu zawodników, żeby było to optymalne rozwiązanie - tłumaczy Moskal.

Komentarze (0)