Puchar Narodów Afryki: Gwinea rozgromiła debiutanta

Zarówno Gwinea, jak i Botswana, przegrały swoje pierwsze mecze w Pucharze Narodów Afryki. Stawką potyczki tych obu ekip było więc coś więcej niż tylko trzy punkty. Piłkarze Gwinei na boisku zdecydowanie udowodnili swoją wyższość nad rywalem.

Piłkarze jednej i drugiej drużyny, jeżeli jeszcze chcieli liczyć się w dalszej fazie turnieju, to ten mecz bezwzględnie musieli wygrać. Zdecydowanym faworytem potyczki była drużyna Gwinei, w której nie brakuje zawodników o znanych nazwiskach. Botswana to natomiast absolutny debiutant w Pucharze Narodów Afryki.

Początek meczu nie był zbytnio emocjonujący, ale była to prawdziwa cisza przed burzą. W 15. minucie po ładnej, zespołowej akcji futbolówkę do bramki z najbliższej odległości wpakował Sadio Diallo. Po tej sytuacji Gwinejczycy ruszyli do ataku i byli bliscy podwyższenia prowadzenia. W 20. minucie fatalny błąd popełnił jednak Habib Jean Balde, który podawał do swojego bramkarza tak, że ten musiał ratować się faulem na jednym z zawodników drużyny rywala. Arbiter od razu wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Diphetogo Selolwane i... jego uderzenie obronił golkiper. Sędziowie uznali jednak, że "jedenastkę" trzeba powtórzyć, bowiem Naby Yattara opuścił linię bramkową. Ta sytuacja wzbudziła wiele kontrowersji. Po chwili więc znów do piłki podszedł Selolwane i tym razem pewnie umieścił futbolówkę w siatce. W taki sposób drużyna Zebr, bo tak nazywa się Botswanę, zdobyła pierwszego gola w historii swoich występów w Pucharze Narodów Afryki.

Piłkarze reprezentacji Botswany niezbyt długo cieszyli się z remisu. W 26. minucie popełnili taki sam błąd, jak przy pierwszym golu. Po podaniu z lewego skrzydła Sadio Diallo strzelił niemal identyczną bramkę, jak w 15. minucie. Tym razem nie posłał jednak futbolówki po ziemi, ale uderzył pod poprzeczkę. Przy tym golu kompletnie zagubiła się obrona Zebr.

Przed przerwą Gwinejczycy jeszcze podwyższyli prowadzenie. Po prostopadłym podaniu Abdoul Camara wpadł w pole karne i strzelił mocno tuż przy słupku. Wydaje się, że golkiper Botswany popełnił mały błąd, bowiem nie zdołał skutecznie zareagować i futbolówka wpadła do bramki. W doliczonym do pierwszej połowy czasie brutalnie rywala zaatakował Patrick Motsepe. Arbiter bez wahania piłkarza Botswany wyrzucił z boiska i dla Gwinei podyktował rzut wolny. Do piłki ustawionej ponad 20 metrów od bramki poszedł Ibrahim Traore i celnym strzałem zaskoczył golkipera Zebr. W tej sytuacji znów nie popisał się Modiri Marumo. Chwilę później arbiter zakończył tą jakże ciekawą część meczu.

Warto jeszcze podkreślić, że Motsepe, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką, na murawie przebywał niecałe osiem minut.

Od początku drugiej połowy osłabieni piłkarze Botswany skupili się na defensywie, a drużyna Gwinei co chwilę groźnie atakowała. Faworyci meczu byli jednak bardzo nieskuteczni. Potem, w 60. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Pascal Feindouno. Piłka odbiła się od poprzeczki i... spadła za linią bramkową. Sędzia uznał jednak, że nie przekroczyła ona całym obwodem linii i gola nie zaliczył. Wydaje się, że arbiter popełnił błąd i to trafienie powinien uznać. Dziesięć minut później drużyna Botswany znów miała dużo szczęścia, a w 74. minucie Ibrahima Conte w sytuacji sam na sam minął już bramkarza, a potem nie trafił do pustej bramki.

Kolejną doskonałą okazję piłkarze Gwinei mieli w 82. minucie. Wtedy to Ismael Bangoura miał 5 metrów do bramki, ale nie zdołał zdobyć gola. Kilkadziesiąt sekund później Zebry nie miały już tyle szczęścia. Kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się Mamadou Dioulde Bah, piłka otarła się jeszcze o piłkarza Botswany i wpadła do bramki obok bezradnego golkipera. Zawodnicy beniaminka w turnieju podłamali się już tym faktem i chwilę później dostali kolejnego gola. W 87. minucie Naby Soumah wpadł w kole karne i popisał się celnym strzałem po długim słupku. Więcej goli w tym meczu już nie padło. Gwinea w Pucharze Narodów Afryki efektownie wróciła więc do gry.

Botswana - Gwinea 1:6 (1:4)
0:1 - Sadio Diallo 15'
1:1 - Diphetogo Selolwane (k.) 23'
1:2 - Sadio Diallo 26'
1:3 - Abdoul Camara 42'
1:4 - Ibrahim Traore 45'
1:5 - Mamadou Dioulde Bah 85'
1:6 - Naby Soumah 87'

Składy:

Botswana: Modiri Marumo - Ndiyapo Letsholathebe, Musa Ohilwe, Mompathi Thuma, Ofentse Nato (38' Patrick Motsepe), Pontsho Moloi (46' Boitumelo Mafoko), Phenyo Mongala, Jerome Ramatlhakwane, Diphetogo Selolwane, Mogogi Gabonamong, Tshepo Motlhabankwe.

Gwinea:
Naby Yattara - Pascal Feindouno (62' Ibrahima Conte), Mamadou Dioulde Bah, Habib Jean Balde, Kamil Zayatte, Abdoul Camara, Ibrahim Traore (69' Alhassane Bangoura), Ibrahima Diallo, Ismael Bangoura, Thierno Bah, Sadio Diallo (81' Naby Soumah).

Żółte kartki: Naby Yattara, Kamil Zayatte (Gwinea) oraz Tshepo Motlhabankwe, Musa Ohilwe (Botswana).

Czerwona kartka: Patrick Motsepe (Botswana) /45' - za brutalny faul.

Sędzia: Bouchaib El Ahrach (Maroko).

Komentarze (2)
avatar
marco_er
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mamadou Bah i Ibrahima Traore to piłkarze z Bundesligi, brawo! 
avatar
joker
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny turniej, co prawda nie ma kamerunu czy nigerii, ale mecze nie zawodzą. W większości zawsze można coś ciekawego zobaczyć, a że sędziowie popełniają błędy... to wszędzie się zdarza.