Cudu nie było w Madrycie. W starciu z Racingiem Santander piłkarze Realu od początku ruszyli do ataków, a w jednej z pierwszych akcji Cristiano Ronaldo trafił z główki w słupek. W 6. minucie Portugalczyk po asyście Kaki już się nie pomylił i z najbliższej odległości zdobył swojego 28. gola w tym sezonie i ogólnie 122. dla Królewskich, dzięki czemu wyprzedził w liczbie strzelonych bramek słynnego Juanito.
Przyjezdni jakiekolwiek zagrożenie stwarzali tylko po stałych fragmentach gry, a ich szanse na punkty przekreślił Domingo Cisma, który 2-krotnie zagrał specjalnie ręką i wyleciał z boiska. Jeszcze przed przerwą po świetnym podaniu Xabi Alonso wynik podwyższył Karim Benzema. W momencie podania Francuz był na minimalnym spalonym, ale sędzia boczny nie podniósł chorągiewki i napastnik mógł się cieszyć z 12. trafienia w tym sezonie.
Po raz pierwszy w 2012 roku na boisku pojawił się Angel di Maria, który powrót zaliczył świetnym golem z dystansu oraz asystą przy ostatnim trafieniu Benzemy. W drugiej części gry gospodarze nie forsowali już tempa i myślami byli już w Moskwie, gdzie w środku tygodnia zagrają w 1/8 Ligi Mistrzów. Tymczasem przynajmniej do niedzielnego wieczora przewaga Realu nad FC Barceloną wynosi 13 punktów.
Real Madryt - Racing Santander 4:0 (2:0)
1:0 - Ronaldo 6'
2:0 - Benzema 45+1'
3:0 - Di Maria 73'
4:0 - Benzema 89'
Składy:
Real Madryt: Casillas - Sergio Ramos, Pepe (75' Carvalho), Varane, Marcelo - Xabi Alonso, Granero (71' Khedira) - Kaka, Oezil (63' Di Maria), Cristiano Ronaldo - Benzema.
Racing Santander: Tono - Alvaro, Torrejon, Bernardo, Cisma - Pepe Diop, Marcos Gullon, Arana, Acosta (78' Luque), Adrian (41' Christian) - Babacar (71' Munitis).
Żółte kartki: Sergio Ramos, Kaka, Carvalho (Real) oraz Cisma, Alvaro (Racing).
Czerwona kartka: Cisma /39', za drugą żółtą/ (Racing).
Sędzia: Gonzalez Gonzalez.
***
W trzecim kolejnym meczu nie wygrali piłkarze Espanyolu Barcelona, którzy walczą w tym sezonie o grę w Lidze Mistrzów. Los Pericos wyszli na prowadzenie za sprawą świetnego zagrania z własnej połowy Hectora Moreno i golu wschodzącej gwiazdy hiszpańskiej piłki, Alvaro Vazqueza. 21-latek zastąpił w przerwie meczu Kalu Uche i po miesięcznej absencji spowodowanej kontuzją zdobył 4. gola w tym sezonie. Chwilę później bezsensownie we własnym polu karnym faulował Thievy Bifouma, a "jedenastkę" wykorzystał Miku. W końcówce za drugą żółtą kartkę wyleciał Ernesto Galan, ale miejscowi nie wykorzystali gry w przewadze.
Dobrze spotkania nie zapamięta Alberto Lopo. Pomocnik Getafe w starciu z jednym z rywali doznał złamania kości ramiennej i w tym sezonie najprawdopodobniej nie będzie już do dyspozycji trenera.
Getafe CF - Espanyol Barcelona 1:1 (0:0)
0:1 - Vazquez 65'
1:1 - Miku (k.) 69'
Czerwona kartka: Galan /80', za drugą żółtą/ (Espanyol).
Sevilla - Osasuna Pampeluna, godz. 22:00