Niedziela w La Liga: Katalończycy czują się oszukani, Mou nie sprzeda Higuaina

FC Barcelona w sobotę sięgnęła po komplet punktów, jednak katalońska prasa nie pozostawia suchej nitki na arbitrze spotkania, którego nazwała dwunastym zawodnikiem Sportingu Gijon. Wciąż w swojej kadrze Gonzalo Higuaina chce mieć Jose Mourinho, z kolei Alexis Sanchez przez najbliższe dni będzie musiał odpocząć od futbolu.

Igor Kubiak
Igor Kubiak

Dwa tygodnie przerwy Sancheza

Sobotniego starcia FC Barcelony ze Sportingiem Gijon nie dokończył Alexis Sanchez. Chilijczyk pojawił się na boisku w trakcie drugiej połowy, ale przed ostatnim gwizdkiem doznał urazu przywodziciela w prawej nodze. Przez to Blaugrana musiała kończyć mecz w "dziewiątkę", gdyż wcześniej czerwoną kartką został ukarany Gerard Pique.

Według pierwszych diagnoz Sanchez nie będzie do dyspozycji Josepa Guardioli przez 10-15 dni.

Mourinho nie chce pozbywać się Higuaina

Juventus, Inter, PSG, Chelsea i Manchester City są zainteresowane sprowadzeniem Gonzalo Higuaina w letnim okienku transferowym. Podobno Real Madryt już szykuje się do odejścia Argentyńczyka i może dojść do zamiany z The Citizens, z którego na Santiago Bernabeu trafiłby Sergio Aguero. W odejście swojego napastnika nie wierzy jednak Jose Mourinho.

- Nie mam listy piłkarzy nie na sprzedaż. Higuain jest jednak jednym z najlepszych napastników na świecie i tylko głupi trener życzyłby sobie jego odejścia. Jest dla mnie bardzo ważny. Nie mam żadnych intencji, aby sprzedać Higuaina - zapewnił przed spotkaniem z Espanyolem Barcelona The Special One.

Guardiola zadowolony z drużyny, superlatywy w stronę Keity

Sporo kłopotów z pokonaniem Sportingu Gijon mieli piłkarze FC Barcelony, którzy od początku drugiej połowy musieli radzić sobie w osłabieniu. Josep Guardiola zgodził się jednak z decyzją sędziego, a swoją ekipę pochwalił za sobotni występ.

- W ostatnich latach wygrywaliśmy, ponieważ na to zasłużyliśmy. Aby zwyciężyć musimy pokazywać się zawsze z dobrej strony, to samo zrobiliśmy teraz, choć zostaliśmy w dziesięciu i z remisem - zaznaczył szkoleniowiec Dumy Katalonii.

Największe pochwały otrzymał po spotkaniu Seydou Keita, który zdobył pięknego gola na 2:1: - Najpiękniejszą rzeczą w moim trenerskim życiu była możliwość jego spotkania. Gratulacje za wszystko co nam dajesz.

Katalończycy czują się oszukani

Josep Guardiola skupił się głównie na postawie swojej drużyny, tymczasem kataloński Sport najwięcej uwagi poświęcił arbitrowi spotkania, Velasco Carballo. "Zwycięska 10 przeciwko 12" - można przeczytać na pierwszej stronie niedzielnego wydania dziennika. Dwunastym zawodnikiem Asturyjczyków miał być właśnie arbiter: "Velasco Carballo, był kimś więcej niż sędzią, był wrogiem".

Sport już nie po raz pierwszy w tym sezonie niepochlebnie wypowiada się na temat pracy sędziów w meczach FC Barcelony. Teraz zarzucają Carballo niepotrzebną czerwoną kartkę dla Gerarda Pique i niepodyktowanie aż trzech rzutów karnych. "Pep oni z ciebie kpią" - tak do trenera Katalończyków zwraca się gazeta. "Nędzne sędziowanie nie zatrzymało Barcy, która w dziesiątkę pozostała żywa" - napisano z kolei w El Mundo Deportivo.

Z decyzją sędziego nie zgodził się również wyrzucony defensor Barcy: - W przerwie powiedziałem sędziemu, że należał się nam karny po sfaulowaniu Keity, a później wyrzucił mnie z premedytacją.

Katalończycy w trzech sytuacjach domagali się rzutów karnych. Najpierw w 18. minucie Alejandro Galvez ostro wpadł w Dani Alvesa, tuż przed zmianą stron Alvaro Botia popchnął wyskakującego do główki Seydou Keitę, a w 69. minucie Nacho Cases zagrał w "szesnastce" piłkę ręką. Według eksperta dziennika Marca w pierwszej i trzeciej sytuacji sędzia spokojnie mógł wskazać na "wapno".

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×