Mecz Lech z Cracovią był jednocześnie pojedynkiem dwóch najmłodszych szkoleniowców T-Mobile Ekstraklasy - 34-letniego Mariusza Rumaka i 37-letniego Tomasza Kafarskiego. Po ostatnim gwizdku sędziego powody do zadowolenia miał tylko trener lechitów. Jego podopieczni zanotowali trzecią wygraną w ciągu zaledwie tygodnia i wciąż gonią ligową czołówkę.
"Pasy" w tym roku nie wygrały jeszcze spotkania i z każdą ligową kolejką ich sytuacja staje się trudniejsza. W Poznaniu chciały przełamać złą serię i zagrały dość odważnie. Już w 6 min. w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Koen van der Biezen i w sobie tylko znany sposób strzelił ładnych kilka metrów nad poprzeczką.
Odpowiedź gospodarzy była skuteczna. Po zagraniu Luisa Henriqueza, z piłką minął się Artiom Rudniew, ale sytuację uratował Mateusz Możdżeń. Pomocnik Kolejorz przy strzale poślizgnął się na mokrej murawie, ale zdołał pokonać Wojciecha Kaczmarka.
Wydawało się, że Lech ma mecz pod kontrolą, ale dość nieodpowiedzialnie w polu karnym zachował się Hubert Wołąkiewicz, który w niegroźnej sytuacji sfaulował Aleksejsa Visnakovsa. Arbiter bez wahania podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Bartłomiej Grzelak. Goście tylko przez 10 minut cieszyli się z remisu. Po zagraniu jednego z najlepszych zawodników na boisku Możdżenia, efektowną główką popisał się Vojo Ubiparip. Radość Serba była ogromna, ale było to jego dopiero pierwszy gol w obecnym sezonie.
Po zmianie stron Cracovia przypuściła szturm na bramkę Jasmina Burcia. Bośniak miał trochę pracy i... szczęścia, bowiem strzały Vladimira Boljevicia były minimalnie niecelne. Szansę na wyrównanie miał też Visnakovs, lecz obrońcy Lecha i Buric powstrzymali Łotysza.
W 62 min. nadzieje Cracovii pogrzebał Rudniew, który wykorzystał podanie Marcina Kikuta i zdobył swoją 20. bramkę w obecnych rozgrywkach. Gospodarze mogli wygrać wyżej, ale okazje zmarnowali Ubiparip i Bartosz Ślusarski.
Po meczu powiedzieli:
Mariusz Rumak (trener Lecha): Wiedziałem, że będzie to trudne spotkanie. Chwała moim zawodnikom, że w ciągu sześciu dni rozegraliśmy trzy spotkania i zdobyliśmy komplet punktów. Dziś, podobnie jak wcześniej, stworzyliśmy sporo sytuacji, cieszę się, że wreszcie Vojo Ubiparip strzelił gola. Po jego radości widzę, że on też czekał na tę bramkę. Martwi mnie natomiast kontuzja Manuela Arboledy, dopiero w poniedziałek będziemy coś więcej wiedzieć na temat jego stanu zdrowia. Skupiamy się już na najbliższym meczu z Koroną i nie patrzymy na tabelę. Spojrzymy na nią w maju, wówczas się okaże, czy jesteśmy tam, gdzie byśmy chcieli.
Tomasz Kafarski (trener Cracovii): Mam nadzieję, że wszyscy dziś widzieli Cracovię nie umierającą, ale zespół, który przyjechał walczyć i stwarzać sytuacje. Szkoda, że w drugiej połowie ich nie wykorzystaliśmy. Gdyby udało nam się wyrównać, mecz mógł się inaczej potoczyć. Przegraliśmy po trzech takich samych akcjach. Popełniliśmy błędy w kryciu, co jest też spowodowane brakami kadrowymi i mamy niestety z tym mały ból głowy.
Lech Poznań - Cracovia 3:1 (2:1)
1:0 - Możdżeń 14'1:1 - Grzelak (k.) 28'2:1 - Ubiparip 37'3:1 - Rudnev 62'
Składy:
Lech Poznań: Burić - Kikut, Kamiński, Arboleda (11' Wołąkiewicz), Henriquez - Możdżeń, Murawski, Injac, Ubiparip (68' Tonev) - Ślusarski, Rudnev (81' Wolski).
Cracovia: Kaczmarek - Żytko, Nowotczyński (76' Nykiel), Kosanović, Puziguca - Szeliga, Bartczak (67' Matulevicius), Budziński, Viśnakovs - Grzelak (34' Boljević), Van der Biezen.
Żółte kartki: Rudnev (Lech) oraz Bartczak (Cracovia).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).