Plizga coraz bliżej powrotu na boisko

W czerwcu 2011 roku Dawid Plizga został piłkarzem Jagiellonii Białystok. Były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin z klubem związał się trzyletnią umową. We wrześniu tego samego roku w spotkaniu ligowym z Widzewem Łódź doznał on jednak bardzo poważnej kontuzji. Teraz Plizga jest coraz bliżej powrotu na boisko.

- Trochę na boisku mnie już nie było. Trenuję już z drużyną, natomiast mam taki indywidualny cykl przygotowany przez trenerów, który wprowadza mnie do zajęć, żeby nie było większych zaległości - mówi Dawid Plizga, piłkarz Jagiellonii Białystok, który do tego klubu trafił po długiej przygodzie w KGHM Zagłębiu Lubin.

We wrześniu 2011 roku piłkarz zerwał część więzadła krzyżowego. Od tamtej pory już nie zagrał. - To, kiedy pojawię na boisku, zależy od tego, w jakiej będę dyspozycji. Od przyszłego tygodnia, jak wszystko dobrze pójdzie, będę normalnie trenował z drużyną, już na pełnych obrotach. Wtedy się okaże w jakiej jestem sytuacji i jak wyglądam piłkarsko - wyjaśnia.

W poniedziałek piłkarz pojawił się w Lubinie, aby obserwować spotkanie swojego byłego klubu z tym aktualnym. - Oglądałem mecz w charakterze kibica, obserwatora. Przy okazji odwiedziłem znajomych - skomentował. - Myślę, że my mieliśmy przewagę, prowadziliśmy grę, ale Zagłębie mądrze nas kontrowało. Chyba miało to odwrotnie wyglądać. Wyszło tak, jak wyszło - dodał.

Jagiellonia w poniedziałek w Lubinie przegrała 1:2 i zwłaszcza w ofensywie nie prezentowała się zbyt dobrze. - Było jednak widać brak Tomasza Frankowskiego, bo przeciwnik zawsze zwraca uwagę na to, ile on bramek strzelił i w jakiej jest dyspozycji. Zawsze daje nam to większą swobodę w środku pola i na skrzydłach. Jego brak to jest jednak osłabienie drużyny - zaznaczył ofensywie usposobiony zawodnik.

Zarówno Jagiellonia, jak i Zagłębie uwikłane są jeszcze w walkę o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. - Myślę, że ani Zagłębie, ani Jagiellonia nie spadną z ligi. Na pewno nie. Według mnie z Ekstraklasą pożegnają się ŁKS i Cracovia. Wszystko na to wskazuje - powiedział Dawid Plizga portalowi SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: