Maciej Jankowski: Mistrzostwo się oddaliło, ale...

Ruch Chorzów to jedna z niespodzianek wiosennej rundy ekstraklasy. Na Łazienkowską podopieczni Waldemara Fornalika jechali po zwycięstwo, lecz konfrontacja z Legią zakończyła się dla nich porażką.

Spotkanie Legii Warszawa z Ruchem Chorzów było meczem na szczycie, a jego wynik mógł nieco pomieszać w czubie tabeli T-Mobile Ekstraklasy, bowiem obydwie drużyny dzielił zaledwie jeden punkt. Stawka? Mistrzostwo Polski. Po zwycięstwie 2:0 stołeczna ekipa przybliżyła się do tego celu, natomiast Niebiescy uplasowali się na ostatnim miejscu podium. - Na pewno to mistrzostwo się od nas trochę oddaliło, ale nadal wierzymy w to, że przy niekorzystnych wynikach - na przykład Legii - wciąż możemy zająć jakąś dobrą lokatę - nie ukrywał napastnik Ruchu, Maciej Jankowski.

Piłkarze z Chorzowa zostali określeni mianem rycerzy wiosny, jednakże stadion przy Łazienkowskiej 3 okazał się dla nich areną, z jakiej schodzili bez żadnych zdobyczy. Co było tego przyczyną? - Myślę, że brak konsekwencji i trochę szczęścia. Postawa sędziego też ma jakiś wpływ, ale nie chcę zwalać wszystkiego na niego, bo tak nie można i nie wypada - komentował Jankowski. - W pierwszej połowie udało nam się wybronić na zero z tyłu, ale nie udało nam się wykorzystać żadnej sytuacji. Natomiast w drugiej połowie weszliśmy lepiej w mecz, zaczęliśmy kreować grę, ale bramka, jaką straciliśmy, podcięła nam skrzydła - przyznał napastnik klubu z Cichej.

Napastnik Ruchu Chorzów nie wykorzystał szansy na zdobycie bramki w meczu z Legią
Napastnik Ruchu Chorzów nie wykorzystał szansy na zdobycie bramki w meczu z Legią

Chęci u chorzowian były duże, o czym zapewniał Jankowski. - Chcieliśmy wygrać i to bardzo, mam nadzieję, że to było widać na boisku. Jednakże teraz sytuacja Niebieskich się skomplikowała, bowiem do lidera brakuje im czterech punktów, a co końca sezonu pozostało pięć kolejek. - Należy też pamiętać o tym, że sami musimy wygrywać mecze. Wtedy będziemy liczyć na łut szczęścia, że Legia będzie tracić punkt - powiedział zawodnik.

Ostatnie mecze ligowe nazywane mianem szlagierów, zawodziły pokładane w nich nadzieje i najczęściej kończyły się podziałem z punktów. Czy z poziomu rywalizacji chorzowsko-warszawskiej można ocenić sobotni pojedynek godnym miana szlagieru? - Chciałbym do tego w ten sposób podchodzić, ale myślę też, że w ostatnim czasie poziom się wyrównał i stąd takie mecze remisowe. Najczęściej jest tak, że drużyny bardziej koncentrują się na zachowaniu zera z tyłu i nie szukają szans z przodu - zakończył Maciej Jankowski.

Źródło artykułu: