Dramat golkipera Piasta: To bardzo boli...

Piast Gliwice podzielił się punktami z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Oczko zdobyte w meczu z liderem przy Okrzei przyjęto z umiarkowanym zadowoleniem, ale i niedosytem. - Stać nas było na zwycięstwo - uważa Dariusz Trela, golkiper śląskiej drużyny.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Piast Gliwice po raz drugi w rundzie wiosennej stracił punkty na własnym stadionie. Po KS Polkowice punkty niebiesko-czerwonym przy Okrzei zdołała urwać Termalica Bruk-Bet Nieciecza. - Szkoda, że zremisowaliśmy to spotkanie. W meczach z bezpośrednimi rywalami w walce o awans powinnyśmy na własnym stadionie wygrywać - przyznaje Dariusz Trela, golkiper gliwickiej drużyny.

- Pracy w tym meczu nie miałem za dużo. Niestety przydarzył nam się jakiś błąd i padła bramka dla rywala. To boli najbardziej, bo przez cały mecz Termalica nie była w stanie realnie naszej bramce zagrozić - przekonuje gracz śląskiej drużyny.

Zwycięstwo nad drużyną z Niecieczy gwarantowało Piastowi dobicie do czuba tabeli i zajęcie miejsca gwarantującego awans do T-Mobile Ekstraklasy, co miałoby duży wpływ na psychikę gliwiczan. - Chcemy wygrywać w każdym meczu, ale też każdy punkt musimy szanować. Zremisowaliśmy, a Termalica dzięki temu nie odskoczyła nam w tabeli. Zostało dziewięć meczów i żeby awansować musimy zdecydowaną większość z nich rozstrzygnąć na swoją korzyść, bo remisami awansu nie zrobimy - przyznaje Trela.

Piast zmusił bramkarza rywala do kapitulacji już w 24 sekundzie gry. Nie wystarczyło to jednak do tego, by korzystny wynik dowieźć do końca meczu. - Bramka dała nam duży komfort psychiczny i uwolniła nas z presji, ale powinniśmy pójść za ciosem i starać się dołożyć kolejne trafienie, żeby to spotkanie było spokojniejsze. Początek drugiej połowie, kiedy straciliśmy bramkę, przespaliśmy. Potem mieliśmy wszystko, żeby w tym meczu pokusić się o zwycięstwo, ale nic z tego nie wyszło - bezradnie rozkłada ręce gracz niebiesko-czerwonych.

Przed trafieniem dla drużyny Dusana Radolsky'ego Trela był praktycznie bezrobotny. Nie zdążył nawet pobrudzić rękawic, nie licząc wybijania piłki spod własnej bramki po nieudanych ofensywnych zapędach gości. - Bardzo ta bramka boli. Z drugiej strony strzał był z jedenastu metrów i niewiele mogłem w tej sytuacji zrobić. Gdybyśmy lepiej drugą połowę zaczęli, to na pewno ta bramka by nie padła - zapewnia zawodnik Piasta.

- Trener uczulał nas, że jak Termalica nie strzeli bramki w pierwszych minutach po przerwie, to nam będzie grało się łatwiej. Zabrakło jednak koncentracji i to skończyło się trafieniem dla rywala. Szkoda, bo potem mieliśmy mnóstwo czasu, żeby ten wynik nadgonić. Ewidentnie tracimy w tym meczu dwa punkty i musimy zrobić wszystko, żeby wzbudzić w sobie sportową złość i w kolejnych meczach ten wynik nadgonić - zapowiada bramkarz drużyny z Okrzei.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×