Orest Lenczyk: Potrafię liczyć

Piłkarze Śląska Wrocław po raz kolejny nie potrafili odnieść zwycięstwa. W niedzielę wicemistrzowie Polski zremisowali 1:1 z Lechią Gdańsk. Wrocławianie znów bramkę stracili w końcówce potyczki. Orest Lenczyk po raz kolejny wraca natomiast do minionego sezonu.

Artur Długosz
Artur Długosz

W niedzielę piłkarze Śląska Wrocław mieli okazję na doścignięcie Legii Warszawa w ligowej tabeli. Wrocławianie zremisowali jednak 1:1 z Lechią Gdańsk, chociaż sami bramkę stracili dopiero w końcówce potyczki. - Mecz dwóch zaprzyjaźnionych klubów - drużyn, które absolutnie chciały wygrać - dostarczył dużo emocji. Jako trener Śląska ubolewam, że w 15. minucie meczu skończył się u nas wielki optymizm. Mam ogromny szacunek do zawodników, że walczyli i grali do końca. W momencie, jak uzyskaliśmy bramkę, wydawało się, że jesteśmy w stanie wygrać. Z jednej strony dawał o sobie znać brak sił u kilku zawodników, którzy mieli wkład w grę ofensywną, jak i to, że najszybsi piłkarze Lechii stwarzali sytuacje, po których nasza bramka była mocno zagrożona - skomentował Orest Lenczyk, trener wicemistrzów Polski.

Po raz kolejny świetnie w bramce WKS-u spisał się Marian Kelemen. Słowak bardzo długo nie dał się pokonać i kilkakrotnie popisał się świetnymi interwencjami. - W kolejnym meczu mogę podkreślić wspaniałą grę Mariana Kelemena. I jedni, i drudzy zasłużyli, żeby nie przegrać, choć można było też wygrać. Pomagaliśmy szczęściu, a na koniec sędzia gwizdnął i skończyła się ta bitwa, która obydwu drużynom nie dała satysfakcji. W wywiadzie przed meczem powiedziałem, że mimo wszystko jesteśmy drużyną, która ma szanse być mistrzem Polski. Obejrzę teraz na spokojnie mecz i zobaczę, jak bramki padały. Podobno są wątpliwości. Rację miała moja mama, która mówiła, że gdybym się lepiej uczył, to nie byłbym trenerem i więcej zależałoby ode mnie, a nie od tego pana, który jest na boisku - mówił opiekun zielono-biało-czerwonych na pomeczowej konferencji prasowej.

W 2012 roku wrocławianom wiedzie się źle. Piłkarze Śląska muszą już uważać, aby nie stracić miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach. - Wprawdzie jestem synem matematyka, ale liczyć potrafię. Rok temu w tym czasie nie mieliśmy tylu punktów i nie byliśmy na tym miejscu. I nikt nie przeklinał i nie płakał z tego powodu. Wszyscy, którzy we Wrocławiu piszą na temat piłki, powinni uszanować również wkład piłkarzy - mnie zostawcie w spokoju - którzy występują w tych meczach - podsumował Orest Lenczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×