Nietypowy mecz przy Cichej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotni wieczór piłkarze Ruchu i ŁKS dopingowali byli przez 199 kibiców, dzieci ze świetlic środowiskowych i domów dziecka. Po spotkaniu wszyscy podkreślali, że w sytuacji kryzysowej po zamknięciu trybun przez prezydenta Chorzowa, była to znakomita decyzji prezesa klubu Dariusza Smagorowicza.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zamieszkach podczas Wielkich Derbów Śląska i decyzji prezydenta Chorzowa Andrzeja Kotali nakazującej, że pojedynek Niebieskich z łodzianami mogło obejrzeć 199 kibiców, prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz postanowił, że na mecz wejdą dzieci.

Jak się okazuje była to bardzo dobra decyzja. Wychowankowie domów dziecka i świetlic środowiskowych sobotniego wieczoru długo nie zapomną. - Mieli fajną zabawę, zobaczyli dużo bramek. Pamiętam takie spotkania, gdy grało się dla dzieci. W lidze w takim pojedynku nigdy nie występowałem - stwierdził menedżer ŁKS Piotr Świerczewski. - Nie było słychać i czuć, że to mecz bez kibiców. Ukłon w stronę tych dzieci, które nas dopingowały. To była świetna inicjatywa naszego prezesa - chwalił decyzję kapitan Ruchu Rafał Grodzicki.

W sobotę w Chorzowie trybuny świeciły pustkami
W sobotę w Chorzowie trybuny świeciły pustkami

Młodzi fani Niebieskich dopingowali swój zespół przez cały mecz, z małą przerwą na wizytę w klubowej kawiarni na poczęstunek. - Było miło i może taka atmosfera nam pomogła? - zastanawiał się kapitan przyjezdnych Marek Saganowski. - Czuliśmy ich wsparcie. Cieszymy się, że przynajmniej oni nas mogli oglądać - dodał piłkarz Niebieskich Łukasz Janoszka. - Niektórzy powinni się uczyć od dzieci. One wszystko robią szczerze. Miło by mi było dożyć czasów, gdybym wraz z synami mógł przyjechać do Chorzowa czy Warszawy w szaliku ŁKS i spokojnie sobie usiąść na trybunach. Tak dzieje się na zachodzie - zakończył Saganowski.

Łukasz Janoszka przyznał, że doping dzieci był słyszalny na boisku i pomagał w grze
Łukasz Janoszka przyznał, że doping dzieci był słyszalny na boisku i pomagał w grze

Na razie nie wiadomo ilu widzów obejrzy przy Cichej mecz ostatniej kolejki z Lechią Gdańsk. Jedno jest pewne, na spotkanie nie wejdzie więcej niż 3000 kibiców. O tym ilu fanów chorzowian pojawi się na ostatnim pojedynku sezonu zadecyduje po raz kolejny Andrzej Kotala.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
29.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawa dla działaczy Ruchu Chorzów, że trudną w sumie sytuację potrafili obrócić na swoją korzyść. Pocierpieli kibice, ale oni winnemu odpłacą się za 2,5 roku przy urnach wyborczych. Można egzek Czytaj całość