Cztery kolejne mecze bez zwycięstwa znacznie skomplikowały sytuację podopiecznych Petra Nemca w tabeli. Meczem ostatniej szansy dla Arki było niedzielne starcie w Łęcznej, które Bogdanka wygrała 2:1 po szybko strzelonych bramkach. - Początek dobrze ułożył się dla Bogdanki. Na awans już nie mamy szansy. Trzeba walczyć o jak najwyższe miejsce - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Marcin Radzewicz.
Gdyńskiej drużynie nie można odmówić ambicji w walce o odniesienie zwycięstwa na Lubelszczyźnie. W drugiej połowie goście rządzili na boisku, ale nie potrafili przełożyć przewagi na końcowy sukces. - Gospodarze w drugiej połowie ograniczyli się do wybijania piłki. Mieliśmy kilka sytuacji, gdzie zabrakło dosłownie centymetrów. Było widać z naszej strony, że chcieliśmy ten mecz wygrać - przekonuje 32-letni zawodnik.
Kwietniowa zadyszka wyłączyła Arkę z gry o awans do T-Mobile Ekstraklasy. Radzewicz podkreśla jednak, że pozycja w tabeli jego zespołu to pokłosie postawy w całych rozgrywkach. - Początek mieliśmy niemrawy. W 12 meczach zdobyliśmy 12 punktów. Przystąpiliśmy do wiosny z 8-punktową stratą do wicelidera. Na to wszystko nałożył się Puchar Polski i może nie wytrzymaliśmy. Trudno powiedzieć, na analizę przyjdzie czas w czerwcu. Musimy zrobić wszystko, żeby Arka awansowała w następnym sezonie - zapewnia doświadczony piłkarz.