Liverpool w dość dobrych nastrojach podchodził do wtorkowego pojedynku. Wygrał bowiem kilka dni temu na Carrow Road z Norwich City aż 3:0. Hat-trickiem popisał się Luis Suarez. Jednak już w sobotę The Reds czeka rywalizacja z Chelsea Londyn o Puchar Anglii. Dlatego też Kenny Dalglish wystawił rezerwowy skład. Próżno było szukać takich zawodników jak: Steven Gerrard , Luis Suarez, Craig Bellamy czy Jose Reina. Szkot oszczędzał ich na dużo ważniejszy mecz.
Mimo to The Reds byli faworytem. Szansę otrzymali gracze, którzy zwykle siedzą na rezerwie bądź na trybunach. Mieli sporo motywacji, aby udowodnić Dalglishowi, że należy im się miejsce w podstawowym składzie. Tymczasem już w piątej minucie dostali cios. Piłka na piątym metrze uderzyła w Martina Skrtela i wpadła obok bezradnego bramkarza The Reds.
Fulham prowadziło, chociaż nikt na wyjeździe przed tą kolejką nie strzelił tak mało goli - ledwie dziesięć. The Cottagers wciąż mieli szansę na awans do europejskich pucharów - potrzebowali jednak kompletu punktów. I udało im się to, ponieważ wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie. Na dodatek po myśli Fulham ułożyło się drugi mecz. Everton nie zdołał wygrać ze Stoke City, chociaż prowadził po samobójczym trafieniu Petera Croucha. Ostatecznie wyrównał Cameron Jerome i pojedynek zakończył się remisem 1:1.
Liverpool nadal jest ósmy, a Fulham dziewiąte. Obie drużyny mają jednak po tyle samo punktów.
W środę dojdzie do arcyciekawego spotkania pomiędzy Chelsea Londyn a Newcastle United. Będzie to bezpośredni pojedynek o prawo gry w Lidze Mistrzów.
Zaległe mecze Premier League:
Liverpool FC - Fulham Londyn 0:1 (0:1)
0:1 - Skrtel (sam.) 5'
Stoke City - Everton 1:1 (0:1)
0:1 - Crouch (sam.) 45'
1:1 - Jerome 69'