Udany powrót do "ogródka" - relacja z meczu Warta Poznań - Bogdanka Łęczna

Warta Poznań w udanym stylu wróciła na swój stadion przy Drodze Dębińskiej. Po bramkach Alaina Ngamayamy i Tomasza Foszmańczyka pokonała Bogdankę Łęczna 2:0.

Z powodu zbliżających się mistrzostw Europy, Warta nie może już rozgrywać swoich meczów na stadionie przy ul. Bułgarkiej. Wróciła więc na swój "ogródek", co wyszło jej na dobre. Spotkanie rozpoczęło się dla niej idealnie, bo już w 3. minucie wyszła na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na krótki słupek gola głową zdobył Alain Ngamayama. Piłkarze Bogdanki wydawali się zupełnie zaskoczeni, że piłka wpadła do siatki.

Szybko starali się jednak odrobić straty. Już po chwili w dogodnej sytuacji znalazł się Wojciech Łuczak, ale jego strzał z pola karnego minął słupek. Swojej szansy szukał również Michał Remusz, którego niezbyt mocny strzał pewnie obronił Jakub Słowik.

Spotkanie stało na dość wyrównanym poziomie, lecz to Warta wykazała się lepszą skutecznością i w 24. minucie podwyższyła prowadzenie. Ngamayama z prawej strony pola karnego wycofał piłkę do Tomasza Foszmańczyka i po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki po czym wpadła do bramki gości.

Z czasem gra się nieco uspokoiła i toczyła się głównie w środku pola. Dopiero pod koniec pierwszej połowy po błędzie Radosława Bartosiewicza w dobrej sytuacji ponownie znalazł się Foszmańczyk, ale chciał minąć Sergiusza Prusaka i wybiegł z piłką poza boisko.

W pierwszej połowie poznaniacy byli lepszym zespołem, ale po przerwie Bogdanka za wszelką cenę chciała odrobić straty. W 49. minucie Michał Zuber z pola karnego uderzał obok słupka. Z każdą minutą rósł napór gości. Warta również mogła pokusić się o bramkę, ale strzał Michała Jakóbowskiego z główki trafił w boczną siatkę. Potem swoje szanse miała Bogdanka. Najpierw Słowik przeniósł piłkę nad poprzeczką po uderzeniu Mateusza Pielacha, a po chwili El Mehdi Sidqy nie trafił czysto w piłkę i ta przeleciała obok bramki.

Obrońcy Warty mimo przewagi gości nie dali się pokonać i przerywali akcje Bogdanki, choć często musieli uciekać się do fauli. Zieloni mogli odpowiedzieć trzecim golem, ale Paweł Piceluk nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Warta kończyła mecz w dziewiątkę. W 81. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Krzysztof Sobieraj. Sędzia jednak nie kwapił się, aby pokazać mu czerwoną, choć zawodnik schodził już do szatni. Po sugestiach zza boiska wrócił w pole karne, ale wtedy do akcji wkroczył asystent sędziego, który podpowiedział głównemu, że Sobieraj był już wcześniej ukarany. W doliczonym czasie gry na noszach boisko opuścił również kontuzjowany Grzegorz Bartczak.

Warta Poznań - Bogdanka Łęczna 2:0 (2:0)
1:0 - Ngamayama 3'
2:0 - Foszmańczyk 24'

Składy:

Warta:
Słowik - Bartczak, Mysiak, Sobieraj, Kosznik, Ngamayama (74' Bartkowiak), Foszmańczyk, Grzeszczyk, Jakóbowski (77' Ciarkowski), Reiss, Giel (53' Piceluk).

Bogdanka:
Prusak - El Mehdi (67' Paluchowski), Sołdecki (46' Pielach), Magdoń, Pielorz, Zuber, Bartoszewicz, Łuczak (74' Tymosiak), Nikitović, Renusz, Nildo.

Czerwona kartka:
Sobieraj /83' za drugą żółtą/ (Warta).

Żółte kartki:
Mysiak, Bartczak, Sobieraj, Grzeszczyk (Warta) oraz Magdoń (Bogdanka).

Sędzia:
Marek Karkut (Warszawa).

Źródło artykułu: