Marcin Sasal (trener Dolcanu Ząbki): Nie mam za dużo do powiedzenia. Nie chcę tłumaczyć zespołu. Mieliśmy sporo sytuacji, w których powinniśmy strzelić bramkę. W dobrej dyspozycji był bramkarz Jakub Wierzchowski. Do swojego bramkarza mam najmniejsze pretensje, kilka razy wykazał się dobrym refleksem. Wynik mógłby być wyższy. Mateusz Chudziński miał w początkowej fazie meczu sytuację sam na sam, a po chwili skończyło się bramką dla gospodarzy. Po raz kolejny płacimy frycowe, co jest denerwujące.
Sergiusz Wiechowski (Dolcan Ząbki): Mecz mógł podobać się kibicom. Obie drużyny grały bardzo ofensywnie. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki, wtedy losy meczu mogły potoczyć się inaczej. Jakub bronił bardzo dobrze, ale nie można takich sytuacji pod bramką rozwiązywać, tak jak my. Jak to się mówi wśród zawodników - zagraliśmy mu na notę. Zrobił to, co należało do niego, natomiast my strzelaliśmy za bardzo w niego. Łęczna ma naprawdę niezłą drużynę, jest bardziej doświadczona i wykorzystała to. Myślę, że my i Łęczna wytrzymaliśmy mecz do końca. Obie drużyny pokazały charakter. Tylko, że Łęczna jest lepsza o trzy punkty. Boisko i atmosfera były super. Oby było więcej takich stadionów i meczów przy światłach, to wtedy liga będzie ciekawsza.
Maciej Humerski (Dolcan Ząbki): Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale co za różnica czy przegrywa się 0:3, czy 0:6. Przegrana jest przegraną. Byliśmy dzisiaj mniej doświadczoną drużyną. W ogóle na razie jesteśmy mało doświadczoną drużyną. Przeciwnik wykorzystuje co do jednego wszystkie nasze błędy. Nic dodać, nic ująć.
Krzysztof Chrobak (trener Górnika Łęczna): Cieszy wygrana, ale mam dużo zastrzeżeń do gry własnego zespołu. Bramkarze na pewno byli najlepszymi postaciami na boisku. Obaj wybronili kilka trudnych sytuacji. Natomiast nam zabrakło spokoju. 60 minut meczu graliśmy nerwowo. Dopiero w końcówce, a szczególnie przy 3:0, wreszcie zagraliśmy spokojnie, dokładnie i w tym momencie to była wyższa jakość gry.
Rafał Niżnik (Górnik Łęczna): Każda bramka cieszy czy to na treningu, czy podczas meczu. Chcemy grać krótko, blisko siebie, więc każda piłka rzucona za obrońców, to jest jakieś zagrożenie. Rywale mieli sytuacje, ale obrońcy ich naciskali. Nie były one aż tak dogodne, że mieli dużo czasu i mogli zrobić wszystko. Gdyby obrońcy odpuścili, to jest jeszcze Kuba do pokonania. Na pewno przeciwnikowi jest ciężko coś zdobyć. Kuba w każdym meczu potwierdza swoją klasę, ale jest od tego, żeby bronić. My jesteśmy od tego, żeby strzelić. Akurat w dzisiejszym meczu, to idealnie się potwierdziło.
Veljko Nikitović (Górnik Łęczna): Wysoki wynik nie do końca odzwierciedla grę. Nie pokazaliśmy pięknej piłki. Zresztą w ogóle jeszcze nie pokazaliśmy, bo w trzech meczach nie był to piękny futbol w naszym wykonaniu, ale za to zabójczo skuteczny. Mamy 9 punktów po 3. kolejkach i wypada tylko cieszyć się z tego. Wygraliśmy dzięki Kubie Wierzchowskiemu i Rafałowi Niżnikowi. Im trzeba podziękować za ten mecz i pogratulować. W ostatnich 15. minutach gra wyglądała jak na podwórku. Dolcan się poddał, my zaczęliśmy grać lepszą piłkę. Gdybyśmy jednak strzelili dwie lub trzy bramki, to byłoby zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę naszą grę.