W pierwszym meczu rozgrywanym w Szwecji Lech przegrał aż 0:3, więc w rewanżu potrzebował cudu. Ostatecznie udało mu się wygrać tylko 1:0 po bramce Mateusza Możdżenia w 72. minucie spotkania. Na odrobienie strat zabrakło już czasu. - Jestem bardzo zadowolony, że do przerwy utrzymaliśmy bezbramkowy remis. Jeśli Lech miał wygrać 4:0, to w pierwszej połowie musiałby strzelić gola. Natknął się jednak na silną defensywę. Strzelenie tylu bramek w drugiej połowie byłoby wyczynem ekstremalnym. Ostatecznie straciliśmy jednego gola po ładnym uderzeniu z dystansu - mówi [b]Andreas Alm.
[/b] Trener AIK mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych i liczy na awans do fazy grupowej. - Do każdej rundy eliminacyjnej podchodzimy z nadzieją na awans. Nie świętowaliśmy po pierwszym meczu i teraz wreszcie możemy celebrować zwycięstwo. Graliśmy z dobrą drużyną i my również pokazaliśmy się z dobrej strony. Mam nadzieje, ze wejdziemy do fazy grupowej - dodaje Alm.
Jego zdaniem drużyna AIK zabiegała Lecha. - Bardzo ważne było przygotowanie fizyczne. Zaprezentowaliśmy się pod tym względem bardzo dobrze. Mimo iż moja drużyna jest młoda i graliśmy przeciwko silnej drużynie, to w obu spotkaniach przed 90 minut wyglądaliśmy lepiej fizycznie. Zaskoczyło mnie to, bo ostatnio cały czas gramy co czwartek i niedzielę - zakończył Alm.