Chociaż mecz z GKS-em był rozgrywany w ramach 3. kolejki I ligi, dla Pasów była to dopiero inauguracja ligowego sezonu. Krakowianie do 89. minuty prowadzili 1:0 i nic nie wskazywało na to, że mogą wypuścić zwycięstwo z rąk. Tymczasem w końcówce nie poradzili sobie z chaosem narzuconym przez drużynę Rafała Góraka i stracili gola na 1:1.
- Dla nas ten remis jest jak porażka. Przez praktycznie całe spotkanie kontrolowaliśmy grę, konstruowaliśmy akcje ofensywne. W drugiej połowie mieliśmy bardzo dużo kontrataków, z których co najmniej jeden powinien się zakończyć bramką i nie mielibyśmy tego problemu. Raziliśmy nieskutecznością w rozegraniu przewagi. GKS był bardzo zdeterminowany, postawił wszystko na jedną szalę i zostali nagrodzeni. Nam też zabrakło konsekwencji w grze defensywnej. Nie możemy jednak z tego remisu robić tragedii. Liga się dopiero zaczyna i snu nam to z powiek nie spędza, ale trzeba wyciągnąć wnioski. Już w środę gramy kolejny mecz, więc nie możemy tego długo rozpamiętywać - mówi trener Cracovii.
Pasy zagrały w tym sezonie dwa mecze o stawkę. Zarówno piłkarze GKS-u, jak i tydzień wcześniej w Pucharze Polski gracze Zawiszy Bydgoszcz w starciu z krakowianami wyglądali na podwójnie zmotywowanych. Na drugim froncie dla Cracovii będzie to chleb powszedni. - Musimy być na to przygotowani i chłopcy są na to przygotowani, że na Cracovię każdy zespół będzie się podwójnie mobilizował. Proszę popatrzeć, jak wszyscy w Katowicach reagowali po bramce na 1:1. Do Cracovii każdy będzie się mocno przykładał i w każdym meczu będzie nam ciężko o komplet punktów. Jeśli nie przeciwstawimy się tym samym i nie będziemy jeszcze bardziej zdeterminowani, to będą kłopoty. W Katowicach zabrakło nam konsekwencji i determinacji. Niech to będzie lekcją dla nas wszystkich - uważa Stawowy.
Odkąd charyzmatyczny szkoleniowiec wrócił do Cracovii, zespół ma całkiem nowe oblicze. Krakowianie starają się mieć pod kontrolą wydarzenia boiskowe, ich gra oparta jest na dużej liczbie krótkich podań i wymienności pozycji. Styl ten porównuje się do hiszpańskiej tiki-taki, ale trener Stawowy woli określenie znane w Polsce od kilkudziesięciu lat: "krakowska piłka". - Przede wszystkim nie chcę, żeby mówić, że Cracovia gra po hiszpańsku lub inaczej. Bardzo nie chciałbym, że tak mówiono, bo Cracovia ma grać jak Cracovia. Chcemy grać ofensywnie, kreatywnie. Nie można zapominać o tym, że ten zespół jest budowany dwa miesiące, przechodzi pewnę transformację i nie wszystko będzie już funkcjonować tak, jak należy - tłumaczy opiekun Pasów.