- Nie chciałbym oceniać siebie, od tego są raczej trenerzy. Mogę być umiarkowanie zadowolony, choć nie wpadam w przesadną radość. Nie udało mi się przecież trafić do siatki. Dobrze jednak, że doszedłem do kilku sytuacji strzeleckich - powiedział Krzysztof Bartoszak.
Warta zagrała w sobotę bardzo ambitnie i potrafiła zdominować rywala z T-Mobile Ekstraklasy. - Nie mam porównania do tego co było tutaj w ubiegłym sezonie, bo dołączyłem do zespołu latem. Tak czy siak fajnie, że kibice są zadowoleni. Mamy młodą ekipę, ale myślę, że demonstrujemy dość poukładany futbol. Skład Podbeskidzia jest bardziej doświadczony, a jednak potrafiliśmy wygrać - dodał były napastnik Jaroty Jarocin.
Na Bartoszaku spoczywa spora odpowiedzialność. Oprócz niego trener Czesław Owczarek dysponuje jeszcze tylko jednym nominalnym napastnikiem - Piotrem Gielem. Czy ta dwójka będzie w stanie udźwignąć trudy całej rundy? - Zarówno ja, jak i Piotr jesteśmy młodzi, ale sporo pracujemy. Cały czas walczymy o miejsce w podstawowym składzie. Czy damy radę pociągnąć grę ofensywną Warty? Zrobimy wszystko, by tak się stało. Najważniejsza będzie skuteczność - stwierdził 23-letni piłkarz.
Bartoszak dołączył do Warty w trakcie okresu przygotowawczego. Jeszcze przed zmianą barw strzelił nowemu pracodawcy dwa gole. Czy to miało wpływ na jego angaż? - Szczerze mówiąc, nie wiem czy akurat to miało duże znaczenie. Sygnały o zainteresowaniu ze strony poznańskiego klubu napływały do mnie już zimą. Wówczas jednak borykałem się z kontuzją i transfer nie doszedł do skutku. Latem temat powrócił i tym razem nic już nie stało na przeszkodzie - zakończył.