Rudnev zawodzi w Niemczech. "Od początku wiedziałem, że będzie ciężko"

Sezon Bundesligi jeszcze się nie rozpoczął, ale w Niemczech pojawiły się już głosy krytyki wymierzone w króla strzelców T-Mobile Ekstraklasy.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Po sfinalizowaniu transferu Artioma Rudneva w Hamburgerze SV zapanowała euforia. Działacze przekonywali, że Łotysz jest skuteczniejszy od superstrzelca HSV sprzed lat, Ivicy Olicia. On jest świetny! Ma ogromne umiejętności w polu karnym. Potrafi strzelać i z prawej, i z lewej nogi i jest przy tym znakomity w grze głową - mówił niemieckim mediom dyrektor sportowy Frank Arnesen.

Wszystko wskazywało na to, że Rudnev będzie pewniakiem do gry w podstawowym składzie Rothosen, zwłaszcza że zespół opuścili Mladen Petrić i Jose Paolo Guerrero. Półtora miesiąca treningów i kilkanaście sparingów pogorszyło jednak sytuację króla strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Były gracz Lecha Poznań na listę strzelców wpisywał się tylko w meczach z dużo niżej notowanymi rywalami i szybko stracił miejsce w "11" na rzecz Marcusa Berga - jednego z największych niewypałów transferowych w historii klubu (w 2009 roku zapłacono za niego 10 mln euro, a do tej pory zdobył tylko 5 goli w Bundeslidze).

"Nowy napastnik Artiom Rudnev nie przekonał do siebie podczas przygotowań do sezonu" - komentują dziennikarze Hamburger Morgenpost. "Wyglądał jak obce ciało w drużynie" - napisano po meczu z FC Nordsjaelland. - Od samego początku wiedziałem, że będzie mi tutaj ciężko. Nie czuję się jeszcze jak u siebie w domu - przyznaje 24-latek. - Myślę, że jeśli raz trafi do siatki, to później zacznie zdobywać gole już regularnie - trener Thorsten Fink nie traci wiary w podopiecznego, ale na gwałt rozpoczął poszukiwania nowego napastnika. Rothosen obawiają się, że występy w Bundeslidze przerosną Rudneva i przed 1 września chcą wzmocnić linię ataku.

Łotysz okazję do przełamania niemocy będzie miał w niedzielę, gdy hamburczycy rozegrają pierwsze oficjalne spotkanie w sezonie. Przeciwko Karlsruher SC w Pucharze Niemiec autor 22 goli w ostatnim sezonie polskiej ekstraklasy prawdopodobnie nie wystąpi jednak od 1. minuty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×