Mocny początek rzeszowskiej Stali

Stal Rzeszów udanie rozpoczęła nowy sezon w II lidze. Rzeszowianie spisują się bardzo dobrze, a w dodatku futbol jaki prezentują jest miły dla oka. Być może powalczą o coś więcej niż środek tabeli.

Stal Rzeszów do przerwy w meczu ze Stalą Stalowa Wola nie była zespołem, który w trzech pierwszych meczach zdobył pięć punktów i nie przegrał meczu. Zawodnikom Stali nie wychodziło praktycznie nic. Mało tego rzeszowianie szybko stracili gola i było jeszcze gorzej. - W pierwszej połowie prowadziliśmy grę, ale to gospodarze zdobyli gola. Od tego momentu źle się z nami działo - stwierdził golkiper rzeszowian Tomasz Wietecha.

Męskie rozmowy pomogły

W przerwie doszło do poważnych rozmów w szatni i na drugą połówkę Stal Rzeszów wyszła zupełnie odmieniona. - Do przerwy nie graliśmy źle, ale nie byliśmy agresywni. Musieliśmy sobie to powiedzieć w szatni, bo bez agresji nie będziemy wygrywać meczów. Nie można grać tak sobie, żeby być, zaliczyć występ. Tutaj trzeba walczyć. Myślę, że to zrozumieli moi zawodnicy - stwierdził szkoleniowiec biało-niebieskich Ryszard Kuźma.

Ekipa z Rzeszowa w drugiej odsłonie zawodów przewyższała zdecydowanie Stalówkę. Widać było mądrość w grze ekipy z ulicy Hetmańskiej. - Utrzymywaliśmy się po prostu przy piłce. Może my graliśmy tak, że oni nie potrafili jej przejąć. Do końca byli jednak groźni i wcale łatwo nam nie było jakby się to mogło komuś wydawać - ocenił spotkanie Wietecha.

Sentymentalny powrót Wietechy

Dla Tomasza Wietechy sobotnia konfrontacja ze Stalą Stalowa Wola był wyjątkowa. Golkiper rzeszowskiej Stali jest wychowankiem Stalówki i latem był bliski powrotu do macierzystego klubu. Zawodnik ma nadzieję i wierzy, że zagra jeszcze w zielono-czarnych barwach. - Pewnie, że myślę o powrocie do Stalówki. Jestem chłopakiem ze Stalowej Woli. Prędzej czy później tu wrócę, ale nie wiem jeszcze w jakiej postaci. Trudno mi powiedzieć kiedy to nastąpi - stwierdził bramkarz biało-niebieskich. Wietecha po raz czwarty zagrał przeciwko Stalówce, a po raz drugi w Stalowej Woli. W sobotę pierwszy raz zdarzyło się, że jego nowy zespół pokonał zielono-czarnych. - Nie dotarło to do mnie. To moje pierwsze zwycięstwo nad Stalówką - dodał.

W Rzeszowie będą mieć I ligę?

W stolicy Podkarpacia od dawna czuć głód piłki na wysokim poziomie. Resovia, rywal zza miedzy Stali Rzeszów jak na razie spisuje się równie dobrze jak biało-niebiescy. Pasy grają jednak na Stadionie Miejskim, na którym zawsze swoje mecze rozgrywała Stal, która w dwóch pierwszych meczach u siebie dzieliła się punktami z przeciwnika. Być może Resoviacy zaczarowali obiekt przy Hetmańskiej i nie będą chcieli go upuścić. - Nie chciałbym, żeby tam Resovia grała cały czas. Oszczędzaliśmy to boisko, a oni z niego korzystają - stwierdził Tomasz Wietecha.

W obozie Stali Rzeszów po pierwszych meczach panuje dobra atmosfera, ale nikt w klubie nie chce mówić o ewentualnej walce o awans. - Nie wiem czy jesteśmy faworytem. Wygraliśmy drugi mecz na wyjeździe. Zobaczymy po pierwszej rundzie jak to wszystko będzie. Na razie nie jest źle, ale brakuje wygranych u siebie - zakończył golkiper biało-niebieskich..

Komentarze (0)