Nikogo niezadowalający remis - relacja z meczu Stomil Olsztyn - Bogdanka Łęczna

Po nerwowym spotkaniu Stomil Olsztyn podzielił się punktami z Bogdanką Łęczna. Remis 2:2 nie powinien zadowalać żadnej ze stron ponieważ i jedni nie narzekają na nadmiar zdobytych punktów.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński

W Olsztynie byliśmy świadkami potyczki drużyn, które po czterech kolejkach miały w dorobku punkty po zaledwie jednej wygranej. Oba zespoły zapowiadały walkę o pełną pulę i jak pokazały boiskowe wydarzenia, nie rzucały słów na wiatr.

Pierwsze minuty to lepsza gra gości z Łęcznej, którzy weszli w mecz z wielkim animuszem, już w 9. minucie otwierając wynik. W odległości 20 metrów od bramki gospodarzy faulowany przez Janusza Bucholca był Maciej Ropiejko. Do piłki podszedł Veljko Nikitović i pięknym, mierzonym strzałem dał Bogdance prowadzenie. Miejscowi piłkarze zaskoczeni takim obrotem spraw, mogli zostać ukarani niemal natychmiastowo. Tomas Pesir z najbliższej odległości trącił zagraną ze skrzydła piłkę, ale tym razem Tomasz Ptak zdołał intuicyjnie odbić futbolówkę nogami.

Stomil potrzebował pół godziny aby wejść w mecz. Z każdą kolejną minutą akcje gospodarzy zazębiały się i miejscowi kibice zaczęli wierzyć w korzystny wynik po ostatnim gwizdku.

W 33. minucie padło wyrównanie. Dośrodkowanie ze skrzydła trafiło wprost na głowę Szymona Kaźmierowskiego. Strzał napastnika co prawda zdołał odbić Sergiusz Prusak, ale wobec szybkiej dobitki Michał Świderskiego był bezradny. Siedem minut później było już 2:1, a tym który uradował olsztyńską publikę był Tomasz Strzelec. Długa piłka z linii obrony trafiła do Mindaugasa Kalonasa, który zwiódł obrońców i zagrał wzdłuż bramki do niepilnowanego kolegi. Asysta Litwina była ukoronowaniem jego bardzo dobrej gry w tym spotkaniu.

Na drugą połowę goście wyszli z mocnym postanowieniem zdominowania gry i dogonienia wyniku. Okazja ku temu nadarzyła się dość szybko. W 55. minucie przepisy we własnym polu karnym przekroczył Paweł Baranowski i arbiter wskazał na 11. metr. Rzut karny to jeszcze nie gol i dobitnie przekonał się o tym Tomas Pesir, który trafił jedynie w słupek. Zmarnowana jedenastka nie załamała przyjezdnych, którzy w drugiej połowie byli zespołem lepszym i w 75. minucie udokumentowali przewagę bramką. Wówczas to wprowadzony w drugiej połowie Sebastian Szałachowski najprzytomniej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu i huknął nie do obrony.

Końcowe minuty upłynęły w nerwowej atmosferze. Najpierw prowadzący zawody łódzki sędzia Tomasz Radkiewicz za drugą żółtą kartkę usunął z boiska Pawła Baranowskiego, a tuż przed końcem nerwów na wodzy nie utrzymał szkoleniowiec Stomilu Zbigniew Kaczmarek i przymusowo udał się na trybuny.

Wynik nie uległ już zmianie co z pewnością nie ucieszyło żadnej ze stron. Zarówno Stomil jak i Bogdanka po pięciu ligowych kolejkach mają uzbierane po 4 punkty, a taki dorobek nie rzuca na kolana i nie pozwala na spokojny widok na tabelę.

Stomil Olsztyn - Bogdanka Łęczna 2:2 (2:1)
0:1 - Nikitović 9'
1:1 - Świderski 33'
2:1 - Strzelec 40'
2:2 - Szałachowski 76'

Składy:

Stomil Olsztyn: Tomasz Ptak - Janusz Bucholc, Arkadiusz Koprucki, Paweł Baranowski, Paweł Głowacki, Tomasz Strzelec, Mindaugas Kalonas (67' Paweł Łukasik) (88' Rafał Remisz), Robert Tunkiewicz, Łukasz Jegliński, Michał Świderski, Szymon Kaźmierowski (63' Krzysztof Filipek).

Bogdanka Łęczna: Sergiusz Prusak - Michał Benkowski, Dawid Sołdecki, Tomasz Midzierski, Kamil Oziemczuk (86' Grzegorz Wojdyga), Michał Gamla (55' Ricardo Silva Faria), Toshikazu Irie (55' Sebastian Szałachowski), Mateusz Żukowski, Veljko Nikitović, Tomas Pesir, Maciej Ropiejko.

Żółte kartki: Bucholc, Baranowski (Stomil).

Czerwona kartka: Baranowski /85' za drugą żółtą/ (Stomil).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×