Na liście płac nie widnieją już Mateusz Bartczak, Radosław Cierzniak, Bartłomiej Grzelak, Jan Hosek, Wojciech Kaczmarek, Deivydas Matulevicius, Łukasz Nawotczyński, Arkadiusz Radomski, Hesdey Suart, Koen van der Biezen, Aleksejs Visnakovs i Sebastian Szałachowski. Do tego z Cracovią definitywnie rozstali się już Krzysztof Janus, Krzysztof Kaliciak i Marcin Krzywicki, którzy w minionym sezonie nie grali dla niej w lidze, a Marcin Biernat i Norbert Piszczek zostali wypożyczeni. Do tego Szymon Gąsiński i Saidi Ntibazonkiza znajdują się poza kadrą pierwszej drużyny, chociaż mają ważne umowy z klubem.
Pasy zasilili natomiast Adam Marciniak, Krzysztof Danielewicz, Krzysztof Pilarz, Łukasz Zejdler, Damian Dąbrowski i Edgar Bernhardt , a po powrocie z wypożyczeń do innych klubów do kadry pierwszego zespołu włączeni zostali Dawid Dynarek, Milos Budaković, Dawid Rupa i Marian Jarabica.
Chociaż liczbowo bilans letniego okienka transferowego w Cracovii jest ewidentnie ujemny, trener Pasów Wojciech Stawowy, który przejął zespół po spadku z ekstraklasy, jest zadowolony z ruchów kadrowych. Nawet mimo tego, że krakowianom nie udało się pozyskać napastnika, którego ewidentnie im brakuje. Miał nim być 23-letni Serb Andreja Prokić ze Stali Rzeszów, ale II-ligowy klub zażyczył sobie za niego aż 300 tys. złotych.
- Musimy kierować się pewnymi zasadami, a jedną z nich jest to, że niczego nie będę robił za wszelką cenę i nikogo nie będę naciągał na niepotrzebne ryzyko - mówi trener Stawowy. - Każdy transfer jest okraszony ryzykiem, dlatego to wszystko musi się odbyć na zdrowych zasadach - dodaje opiekun Pasów.
- Gdybyśmy chcieli coś robić na siłę, to mogliśmy sprowadzić 13 zawodników, ale chcemy robić wszystko rozsądnie z korzyścią dla drużyny. Dlatego wszyscy, którzy do Cracovii trafiają, są przemyślanymi transferami. Już się przygotowujemy do transferów zimowych poprzez oglądanie potencjalnych kandydatów. Do zimy będziemy więc dobrze przygotowani. Wiemy, kto nam jest potrzebny do wzmocnienia. Ważne jest, by dobierać zawodników też pod względem mentalnym i bardzo na to zwracam uwagę - podkreśla Stawowy.
- Już chyba każdy widzi, że chłopcy, którzy do nas teraz przyszli, to udane transfery. Edgar, Zejdler i Dąbrowski mogą dużo wnieść, mamy straconego tylko jednego gola, a Krzysiu Pilarz miał swoje interwencje, które ratowały nas przed utratą goli. O Krzysiu Danielewiczu kibice mogą różnie mówić, bo miał świetny występ z Zawiszą Bydgoszcz, a potem miał niezłe spotkanie w Katowicach, ale mecze z Okocimskim i Arką wyszły mu przeciętnie, a dobrą zmianę dał ze Stomilem. To piłkarz z dużym potencjałem, który dużo wniesie do drużyny. Jest jeszcze Adam Marciniak, który przypomina mi tę dawną Cracovię, jeśli chodzi o jej skrzydła. On zyskał już sobie dużą sympatię kibiców nie tylko grą, ale i sercem do walki. On się mocno z Cracovią utożsamia. Mamy w Cracovii bardzo fajną ekipę - puentuje Stawowy.