Wyspiarze wyprowadzili decydujący dla losów meczu kontratak w 33. minucie. - Krzysiek Bodziony zagrał mi super piłkę na prawe skrzydło, dograłem w środek do Sebastiana Olszara i on strzelił już praktycznie do pustej bramki. Sytuacji podbramkowych mogło być więcej, ale Okocimski dobrze się przygotował, aby wyeliminować nasze atuty - przyznał Mateusz Wrzesień.
Pomocnik zadebiutował w barwach nowego klubu przed świnoujską publicznością. Mógł naznaczyć występ także golem, ale tuż przed przerwą huknął z bliska w rozpaczliwie interweniującego bramkarza. - Mogłem zachować się w tej sytuacji lepiej. Cóż, pozostaje mi nadal pracować na treningach, aby w następnych meczach coś wpadło. Poza tym indywidualne laury nie liczą się tak jak drużyna i jej zwycięstwa - zapewnił.
Na brak tych ostatnich świnoujścianie nie mogą narzekać. Flota wygrała dwunaste spotkanie z rzędu i prowadzi w pierwszoligowej tabeli. - I mam nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu. Takie wyniki nie nudzą, a wyłącznie cieszą. W niedzielę wykonaliśmy dobrze kolejne zadanie i podtrzymaliśmy passę, co wymagało walki. Droga do żadnego ze zwycięstw nie jest bowiem spacerkiem - powiedział pomocnik.
Przeciw Okocimskiemu Flota zaprezentowała polot w ofensywie, ale... tylko momentami. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Okocimski starał się narzucić jakieś swoje warunki, czemu przeciwstawiliśmy dobrą defensywę. Ważne, że zagraliśmy na zero z tyłu, a z przodu zawsze coś wpadnie... i to się ponownie potwierdziło. Mecz mógł się inaczej ułożyć, gdybyśmy wykorzystali którąś z szans na drugiego gola. Dowieźliśmy skromne zwycięstwo i z tego się cieszymy.
- Grzesiu Kasprzik zawsze reaguje bardzo ostro. Tak właśnie powinien postępować - dodał Wrzesień, pytany o nerwowe golkipera w końcówce boju.