Fantastyczna passa trwa - relacja z meczu Arka Gdynia - Flota Świnoujście

Cel uświęca środki - po dość nudnym i słabym piłkarskim widowisku, lider tabeli odniósł "planowane" zwycięstwo. Flota po raz siódmy z rzędu wygrała, nie tracąc przy tym po raz kolejny gola!

Podopieczni trenera Dominika Nowaka w całym spotkaniu tylko trzykrotnie poważnie zagrozili bramce Arki, ale po fantastycznej bramce Krzysztofa Bodzionego z 65. minuty spotkania, odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo i po raz kolejny nie stracili gola.

W pierwszej połowie więcej było piłkarskich szachów i trochę złośliwości niż prawdziwych emocji. Wystarczy dodać, że oba zespoły w ciągu 45 minut oddały zaledwie po jednym celnym strzale na bramkę rywala. Gra nieco się poprawiła w drugiej części.

Wtedy to goście ze Świnoujścia postawili na nieco bardziej otwartą grę, co przyniosło im wymierny skutek. Flociarze prowadzenie mogli objąć już w 54. minucie, gdy po dośrodkowaniu Bodzionego z wolnego Ivan Udarević z bliska główkował, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz Arki - Maciej Szlaga, który instynktownie sparował futbolówkę na poprzeczkę, a dobitkę gości na linii bramkowej zatrzymał Damian Krajanowski.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Po fatalnym błędzie pary stoperów żółto-niebieskich, sam na 18 metrze znalazł się Bodziony, który bez zastanowienia kropnął z prostego podbicia w samo okienko bezradnego Szalgi. Dla pomocnika Floty Arka to szczęśliwa drużyna, gdyż w ubiegłym sezonie również jego gol zapewnił Wyspiarzom wygraną z gdynianami.

Arka mogła błyskawicznie odpowiedzieć i wyrównać, ale po celnym dograniu wprowadzonego po przerwie Piotra Kuklisa - z pięciu metrów, główką w bramkę nie trafił kapitan żółto-niebieskich Tomasz Jarzębowski. Była to chyba najlepsza okazja gospodarzy na zdobycie gola.

W dodatku "czerwony" debiut zaliczył powracający do Gdyni Kuklis, który niedługo po wejściu na boisko, swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem osłabił kolegów z drużyny. Co szokujące, jest to już trzeci kolejny gracz żółto-niebieskich - po Krzysztofie Sobieraju i Marcinie Radzewiczu, który przez własną głupotę został ukarany przez arbitra bezpośrednią czerwoną kartką.

Mecz zasłużenie wygrał zespół... lepszy, który dokładnie wiedział co ma grać na boisku. Gospodarze razili, powolnością, schematami i boiskową nieporadnością. Flota odniosła więc siódme, ligowe zwycięstwo, a trzynaste w sumie z rzędu. W dodatku znowu nie straciła bramki. Arka przegrała natomiast trzecie kolejne spotkanie w stosunku 0:1. Posada trenera Petra Nemca wydaje się więc coraz bardziej zagrożona.

Wypowiedzi trenerów:

Dominik Nowak (trener Floty): - Chciałbym na wstępie pogratulować swoim zawodnikom, to był naprawdę heroiczny bój. Zrealizowaliśmy wszystkie założenie taktyczne, zespół był dobrze przygotowany do tego spotkania. Poważnym zagrożeniem były praktycznie tylko stałe fragmenty gry dla Arki. Rozmawialiśmy w przerwie, aby ich unikać. Konsekwentnie graliśmy i realizowaliśmy swój plan. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że nie możemy oddawać tak łatwo pole, co zdarzało się w pierwszej połowie. Chcieliśmy się więcej utrzymać przy piłce, przejąć inicjatywę i myślę, że to uczyniliśmy, przynajmniej do momentu strzelenia bramki. Jeszcze raz gratuluje swoim zawodnikom postawy. Możemy się cieszyć z tego zwycięstwa, jednak w środę czeka nas kolejny mecz z GKS Katowice i już musimy o tym myśleć Gratuluje też Arce ambitnej gry do końca.

Petr Nemec (trener Arki): - Kolejny mecz, w którym gramy, ale bez efektów. Przeciwnik ustawił się całą drużyną przed "16", z zamiarem obrony i gra z kontry i jedna taka akcja im wyszła. Nie radziliśmy sobie z takimi drużynami w silniejszym składzie, więc tym bardziej trudno poradzić sobie z dobrze ułożonym zespołem teraz, gdy mamy inny skład. Ten zespół jest młody np. Szwoch rok temu jeszcze nie grał, a teraz oczekuje się, że to on pociągnie zespół. Gra przeciwnika sprawiła, że musieliśmy czekać praktycznie tylko na stałe fragmenty, bo z gry nam nie wychodziło. Bodziony miał jedną sytuacje i trafia w okienko, a Górski ma taką samą okazje i nie trafia w bramkę. Przegrywamy drugi mecz z rzędu u siebie i nasza sytuacja nie jest dobra. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że problemy zaczęły się od naszej pierwszej czerwonej kartki Sobieraja, który miał "trzymać" w ryzach całą grę obronną. Później był Radzewicz, a teraz Kuklis. Ciężko to zrozumieć u tak doświadczonych graczy. Czerwona kartka w sytuacji, która nic nie daje to rzecz, której nie można oczekiwać od takich zawodników. Nie jest to dobre.  Kuklis zrobił coś, co jest dla mnie horrorem. Trzeba by zapytać samych zawodników dlaczego tak się zachowują?

Arka Gdynia - Flota Świnoujście 0:1 (0:0)
0:1 - Bodziony 65'

Składy:

Arka Gdynia: Szlaga - Tadrowski, Brodziński, Jarzębowski, Dettlaff (63' Górski), Wallace, Pruchnik (79' Jędrzejowski), Krajanowski, Szwoch, Tomasik (46' Kuklis), Da Silva.

Flota Świnoujście: Kasprzik - Opałacz, Udarević, Zalepa, Jasiński, Niewiada, Bodziony (84' Chyła), Wrzesień (90' Fryc), Kieruzel, Olszar (76' Niedziela), Arifović.

Żółte kartki: Pruchnik, Wallace (Arka) oraz Olszar, Bodziony (Flota).

Czerwona kartka: Kuklis /86', za uderzenie rywala/ (Arka).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów:
4572.

Komentarze (2)
avatar
Wars
18.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widać po wyniku ,że wszyscy co uciekli z Floty do Arki po prostu byli za słabi ,żeby grać we Flocie!!!! Fakt ,że mało ich grało w tym meczu,ale zawsze fajnie jest wygrywać z byłym trenerem. Bra Czytaj całość
avatar
Bartomeul
16.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niechciany lider idzie po awans