W 84. minucie Jagiellonia Białystok wykonywała rzut wolny. Dawid Plizga dośrodkował w stronę nadbiegającego Ugochukwu Ukaha, który z impetem wpadł na Dariusza Trelę. Rozgrywający znakomite zawody bramkarz Piasta padł jak rażony piorunem i przez pewien czas nie okazywał funkcji życiowych. Piłkarze z Gliwic wraz z arbitrem od razu zawołali sztab medyczny i na szczęście po kilku minutach przerwy 22-latek doszedł do siebie i mógł kontynuować spotkanie.
Jak tę feralną sytuację pamięta Trela? - Chciałem wybić piłkę w pole, nagle poczułem jakieś uderzenie, a później dziwne uczucie i nie mogłem się podnieść. Gdy podchodzili do mnie masażyści i lekarz byłem trochę w strachu, bo nie wiedziałem, co się dzieje, jednak po chwili doszedłem do siebie i mogłem kontynuować grę - powiedział Trela.
22-letni golkiper był bez wątpienia jednym z bohaterów Piasta. To dzięki jego pewnej grze gliwiczanie nie stracili bramki i mogli dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty. - Jagiellonia przeważała w pierwszych minutach. Przetrwaliśmy jednak ten moment, zaczęliśmy grać swoje, stwarzać sytuacje i dwie z nich wykorzystaliśmy, dzięki czemu mamy kolejne trzy punkty. Jesteśmy beniaminkiem i każdy punkt jest dla nas ważny, jednak z trzech cieszymy się naprawdę bardzo - zakończył Trela.
Tylko czekać aż w Polsce też ktoś umrze na boisku. Czytaj całość