- Ciężko powiedzieć, czy taki wynik jest to zaskoczeniem. Pogoń jest bardzo dobrym zespołem, choć są beniaminkiem, to jest to bardzo dobra drużyna. Nie chcę powiedzieć, że mają zaawansowanych bardziej wiekowo graczy niż Widzew. Ale mają bardziej doświadczonych piłkarzy na ligowych boiskach od łodzian. W niedzielę było to właśnie widać, głównie w tym aspekcie, że Widzew jest młodą drużyną. Być może ci młodzi zawodnicy za bardzo już uwierzyli, że bardzo dobrze grają w piłkę. Poza tym czegoś im zabrakło, takiej iskry, chęci zdominowania przeciwnika i w wykonaniu gospodarzy słabo to wyglądało - ocenił Piotr Dziewicki, były piłkarz, a obecnie jeden z telewizyjnych ekspertów.
Drużyna "Portowców" radzi sobie bardzo dobrze w ostatnich spotkaniach, lecz widzewiacy po bardzo udanym rozpoczęciu sezonu, ostatnio doznali dwóch porażek. - Do tej pory wyglądało to naprawdę nieźle. Nawet w tym meczu, poza tymi błędami, a także w Warszawie, gdzie grali nieźle. Również w poprzednim meczu u siebie, gdzie grali z Zabrzem, który ma teraz markę i gra bardzo dobrze. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego potrafili z nimi zremisować i zagrać ładnie w piłkę. Ale tym razem czegoś brakło. Może myślami byli już na przerwie reprezentacyjnej? - zastanawiał się były gracz Polonii Warszawa.
Słaba postawa Widzewa w ostatnich spotkaniach nasuwa pytanie, co dzieje się z tą drużyną? Czy odpowiedź na to pytanie zna Piotr Dziewicki? - Co się dzieje z Widzewem? Z Widzewa ciągle odchodzą zawodnicy, a nikt nowy nie przychodzi. Trener łata co i rusz jakieś dziury w składzie. Wprowadza coraz więcej młodych zawodników, także ta sinusoida może być taka, że raz wygrywają, a raz przegrywają. Bardzo dobrze wystartowali. Myślę, że było to spowodowane tym, że może traktowały go przymrużeniem oka, a nie to, że go lekceważyły. Wszyscy od początku stawiali łodzian w takiej pozycji przegranej, że będzie to pierwszy spadkowicz. A tu niespodzianka, trzynaście punktów. Także myślę, że przede wszystkim spokój. Nie można myśleć od razu, co się dzieje z Widzewem, bo przegrywa mecze. A co się dzieje z Legią, z Wisłą, gdzie tam grają zupełnie inni zawodnicy, inaczej opłacani. Także myślę, że ból głowy mają te tuzy, a nie Widzew - zakończył wychowanek Milana Milanówek.