Widzew wygrał rzutem na taśmę - relacja z meczu Piast Gliwice - Widzew Łódź

Widzew Łódź wygrał 2:1 w Gliwicach z Piastem. Spotkanie było ciekawe i emocjonujące do ostatnich minut. Łodzianie wygrali dzięki bramce z rzutu karnego strzelonej już w doliczonym czasie gry.

Polska Agencja Prasowa
Polska Agencja Prasowa

Gospodarzom z pewnością zależało na zatarciu negatywnego wrażenia z poprzedniego meczu w Poznaniu, gdzie przegrali 0:4. Łodzianie też mieli o czym myśleć, bowiem dwie ostatnie ligowe potyczki zakończyli przegranymi po 1:3. Okazało się, że reprezentacyjna przerwa lepiej posłużyła gościom, którzy wyjechali z kompletem punktów.

Piast od początku ruszył z animuszem do ataków, z których przed przerwą niewiele wynikało. Widzewiacy umiejętnie się bronili czekając na swoją szansę w szybkiej kontrze. Kilka takich akcji im nie wyszło, ale w 39. minucie mogli się cieszyć z prowadzenia. Alex Bruno dokładnie podał w pole karne wzdłuż bramki, a nadbiegający Marcin Kaczmarek nie mógł spudłować.

Niespełna pół godziny trwał występ w sobotnim meczu Damiana Zbozienia. Po zderzeniu głową z Thomasem Phibelem na noszach opuścił boisko.

Taktyka gliwiczan w drugiej połowie była oczywista w obliczu niekorzystnego wyniku. Okazji do jego zmiany nie wykorzystali Matej Izvolt i Tomasz Podgórski. Łodzianie o akcjach zaczepnych myśleli już znacznie rzadziej, pieczołowicie zabezpieczając tyły. Błąd popełnili w 74. minucie, co zamienił na gola Wojciech Kędziora. Z ostrego kąta pokonał Macieja Mielcarza.

Ostatni kwadrans przyniósł napór gospodarzy, którzy zwietrzyli szansę na wygraną. Gdyby 10 minut przed końcem spotkania idealną okazję do zdobycia drugiej bramki wykorzystał Matej Izvolt, miałby udaną niedzielę, a Piast - trzy punkty.

Tymczasem już w doliczonym czasie z rzutu karnego po faulu na Mariuszu Rybickim wygraną gościom zapewnił Łukasz Broź.

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): - Na plus trzeba zapisać zdobycie trzech punktów. To nasz bardzo cieszy, ale oceniając cały mecz muszę przyznać, że mogliśmy go skończyć inaczej. Mieliśmy problemy w drugiej połowie. Na szczęście zespół walczył do końca, zadecydowała indywidualna akcja Mariusza Rybickiego.

Marcin Brosz (trener Piasta): - Nie możemy być zadowoleni, bo przegraliśmy mecz, który mógł się skończyć różnym wynikiem. Nie jest przyjemna porażka po rzucie karnym w 90. minucie. Taka jest jednak piłka. Trzeba wykorzystywać sytuacje do zdobycia bramek, których my dziś mieliśmy mnóstwo. Chcąc grać w ekstraklasie trzeba takie okazje wykorzystywać. Musimy zrobić wszystko, aby poprawić skuteczność.

- Uraz Damiana Zbozienia wygląda poważnie. Ma założone szwy na głowie, jest podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Sytuacji przed rzutem karnym nie chciałbym oceniać, natomiast mam pretensje do sędziego o kilka minut odpoczynku, jakie dał piłkarzom w końcówce, kiedy to my atakowaliśmy i bramka wisiała w powietrzu. Najpierw jeden z piłkarzy Widzewa narzekał na skurcze, a po paru minutach sędzia powiedział nam, że na boisku czuć gaz i poczekał ze wznowieniem gry.

Piast Gliwice - Widzew Łódź 1:2 (0:1)

0:1 - Marcin Kaczmarek 39'
1:1 - Wojciech Kędziora 74'
1:2 - Łukasz Broź 90+1' (k.)

Składy:

Piast Gliwice: Dariusz Trela - Damian Zbozień (27' Artis Lazdins), Adrian Klepczyński, Łukasz Krzycki, Paweł Oleksy, Matej Izvolt, Mariusz Zganiacz (90+2 Fernando Cuerda), Mateusz Matras, Tomasz Podgórski, Ruben Jurado (76' Adrian Sikora), Wojciech Kędziora.

Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Łukasz Broź, Hachem Abbes (79' Sebastian Duda), Thomas Phibel, Jakub Bartkowski, Alex Bruno (62' Mariusz Rybicki), Radosław Bartoszewicz, Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek, Sebastian Dudek, Mehdi Ben Dhifallah (66' Mariusz Stępiński).

Żółte kartki: Łukasz Krzycki (Piast) oraz Marcin Kaczmarek (Widzew).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 8000

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×