Krzysztof Bodziony: To nie jest koniec świata

Blisko pół roku trwała znakomita seria Floty Świnoujście. Przerwana została w 13. kolejce przez Cracovię, która tym samym zrewanżowała się za porażkę z Pucharu Polski.

Cracovia zadała decydujący cios Flocie w samej końcówce meczu. Bramka Adama Marciniaka zakończyła trwającą od maja serię dziewiętnastu meczów bez porażki - Ta pierwsza przegrana na pewno boli. Mogliśmy w tym meczu zdobyć chociaż punkt, bo mieliśmy swoje okazje. Musimy się podnieść i nie robić z tego końca świata. Kiedyś ta porażka musiała się zdarzyć i stało się to dzisiaj - komentował Krzysztof Bodziony

Szybka odpowiedź na straconą bramkę w pierwszych minutach meczu nie wróżyła porażki. Wydawało się, że Wyspiarze pójdą za ciosem i podwyższą prowadzenie. Doskonałą okazję przed zakończeniem pierwszej połowy miał Sebastian Olszar, ale nie trafił do pustej bramki.

- Udało się nam szybko odrobić straty po pierwszej bramce, co zaowocowało kolejnymi szansami. W ostatnich piętnastu minutach pierwszej połowy mogliśmy zdobyć kolejną bramkę. Cracovia grała więcej piłką, ale dogodnych okazji miała mniej.

- Ogólnie w całej sytuacji zachował się dobrze (Sebastian Olszar - przyp. red.). Ostatecznie zabrakło kilku centymetrów, ale to jest piłka nożna i nie wszystko wpada do siatki. Olszar ładnie okiwał bramkarza i zawodnika gości, ale nie zapominajmy, że był na 30. metrze i nie jest to łatwe trafić z takiej odległości - oceniał pomocnik Floty.

Krzysztof Bodziony w letnim okienku transferowym był na testach w Widzewie Łódź
Krzysztof Bodziony w letnim okienku transferowym był na testach w Widzewie Łódź

Obie bramki Flota straciła w bliźniaczy sposób. Przy pierwszej bramce uderzał Rok Straus, Kasprzik odbił piłkę, a finalizacji dokonał Vladimir Boljević. Przy drugim golu głową uderzał Mateusz Żytko, golkiper Floty ponownie odbił piłkę, a dobijał Adam Marciniak, który zapewnił swojej drużynie komplet oczek.

Brakowało być może determinacji i krycia. Myśleliśmy, że jak piłka leci do bramkarza, to Grzegorz (Kasprzik - przyp. red.) to złapie. Niestety tak się nie stało i musimy pracować, żeby takich błędów już nie popełniać. Mamy teraz czas, żeby się odbudować i z Bogdanką walczyć o trzy punkty - tłumaczył Bodziony

Do tej pory atmosfera w zespole była bardzo dobra. Wyniki broniły nawet słabsze występy niektórych zawodników. Po przegranej pojawiły się pierwsze negatywne komentarze na temat postawy zespołu. A jaka atmosfera panowała w szatni po ostatnim gwizdku?

W szatni było nerwowo. Jeżeli przegrywa się mecz i traci bramkę w samej końcówce to tak jest. Ale wszystko będzie dobrze. W tygodniu będzie lepiej i weselej. Jesteśmy liderem, mamy sporą przewagę, więc żałoby być nie może - zakończył piłkarz Floty.

Komentarze (1)
flotaoldboy
23.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo podobnie wpadały bramki w Szczecinie na meczu Pogoń - Legia. Też dwa razy bramkarz nie złapał i klops. Nie ma dramatu, Krzysiu! To tylko jeden mecz, przecież nawet w nim przy lepszej sku Czytaj całość