Wojciech Stawowy: Awans robi się właśnie w takich meczach

- Awans robi się właśnie w takich meczach - mówi przed niedzielnym meczem 14. kolejki z Polonią Bytom trener Cracovii, [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag].

Pasy to jeden z głównych faworytów do awansu. Krakowianie przed niedzielnym spotkaniem zajmują 3. miejsce w tabeli zaplecza ekstraklasy, podczas gdy Polonia to "czerwona latarnia" I ligi, która nie wygrała jeszcze ani jednego spotkania.

- Najmocniejsza strona Polonii to determinacja, żeby w końcu odmienić swoją sytuację. Tam są młodzi zawodnicy, to jest nowy zespół, który przechodził pewnego rodzaju transformację. Będą bardzo zdeterminowani i waleczni. Między innymi dlatego, że będą grali z Cracovią, a dla nich takie mecze z zespołami z czołówki to szansa. My też do tych atutów piłkarskich, które posiadamy, musimy dołożyć determinację, bo zabrakło nam jej w Niecieczy: takiej stuprocentowej determinacji, jaką mieliśmy chociażby parę dni wcześniej w meczu w Świnoujściu. Jak się patrzyło na mecz z Termaliką - a znam swoich piłkarzy i wiem, co mogą - to tego nam brakowało - podkreśla opiekun Pasów.

Cracovia w ostatnich tygodniach grała tylko z rywala z czuba tabeli: dwukrotnie z Flotą Świnoujście oraz z Zawiszą Bydgoszcz i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Czy mecz z drużyną z drugiego bieguna będzie dla krakowian łatwiejszy?

Teoretycznie. Ja zawsze powtarzam, że czasem mecze teoretycznie łatwiejsze są meczami najcięższymi i odwrotnie: mecze teoretycznie ciężkie są czasami paradoksalnie meczami dużo łatwiejszymi. Dlatego my absolutnie nie patrzymy na to, że Polonia Bytom ma pewnego rodzaju problemu i zajmuje takie, a nie inne miejsce w tabeli. Z każdą drużyną w pierwszej lidze ciężko jest o punkty. Każdy już się o tym przekonał, że nieważne jest miejsce w tabeli, tylko to, co się dzieje danego dnia. Nikt z definicji nie wygrywa. Jeżeli walczy się o awans do ekstraklasy, to trzeba mieć świadomość, że awans robi się właśnie w takich meczach, kiedy gra się z zespołami, które zajmują niższe lokaty w tabeli niż my. Mecze bezpośrednie są spotkaniami bardzo ważnymi, ale po drodze jest jeszcze kilkanaście innych pojedynków - mówi trener Pasów.

Z powodu kartek po raz pierwszy w tym sezonie w Cracovii zabraknie Mateusza Żytki, do tego wciąż niezdolny do gry jest Bartłomiej Dudzic, który tydzień temu w Świnoujściu złamał nos, ale za to do składu po pauzie za kartki wraca Rok Straus, którego brak był widoczny w grze Pasów w Niecieczy.

- Bartek rwie się do gry, ale miał złamany nos i to za krótki okres czasu, żeby zagrał. On chce grać w masce i chce w tym meczu wystąpić, ale nie zagra z tego względu, że nawet maska by mu tutaj nie pomogła. Ja będę się cieszył, jeżeli Bartek będzie mógł zagrać w masce w następnym spotkaniu z Sandecją. Bartek by nam się bardzo przydał, ma wiele atutów. Czy brak Roka był widoczny w Niecieczy? Trudno mi powiedzieć, bo to już jest kwestia gdybania. To nie jest kwestia tego, że Rok to zawodnik niezastąpiony, bo u nas nie ma czegoś takiego jak piłkarz, pod którego układa się całą strategię i całą grę. Oczywiście Rok jest bardzo ważnym ogniwem w naszej drużynie i każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że on się znajduje teraz w bardzo wysokiej formie i na pewno przydałby się w Niecieczy. Być może nasza jakość gry byłaby zupełnie inna, sposób rozgrywania piłki być może byłby inny, ale to jest tylko i wyłącznie gdybanie. Może byłoby i tak, że Rok dostroiłby się do poziomu, jaki tego dnia prezentowaliśmy jako cała drużyna - zastanawia się Stawowy.

Komentarze (0)