Za wyjątkiem Romana Weidenfellera i Sebastiana Kehla wszyscy podstawowi zawodnicy Borussii Dortmund są młodzi i perspektywiczni. Przebojowy Mario Goetze ma dopiero 20 lat, a grający na Bernabeu po profesorsku Mats Hummels oraz pogromca Ikera Casillasa Marco Reus są zaledwie o 3 lata starsi. Chociaż zdecydowana większość czołowych graczy podpisała z BVB wieloletnie umowy (Łukasz Piszczek, Reus oraz Hummels do 2017 roku, a Jakub Błaszczykowski, Sven Bender, Ivan Perisić i Goetze do 2016 roku), drużyny z Premier League czy Primera Division z pewnością podejmą niejedną próbę wykupienia ich ekipy mistrza Niemiec. Minionego lata Signal-Iduna Park opuścił Shinji Kagawa, a za rok prawdopodobnie uczyni to Robert Lewandowski. Czy w ich ślady pójdą kolejni gracze tacy jak Ilkay Gundogan, Neven Subotić i Marcel Schmelzer?
O zatrzymanie w Dortmundzie czołowych piłkarzy zamierza walczyć Hans-Joachim Watzke, twórca potęgi czarno-żółtych. - Oczywiście jesteśmy dumni z tego, że wywalczyliśmy w dwumeczu z Realem 4 punkty i jesteśmy liderami tak zwanej grupy śmierci. Czy w związku z dobrymi występami boimy się odejścia czołowych piłkarzy? Nie, dlaczego mieliby zmieniać klub? U nas mają wszystko, czego potrzebują - stabilne otoczenie, wysokie zarobki i sukcesy sportowe - tłumaczy prezes Borussii. - Czy wymieniłbym Goetzego i Reusa na Ronaldo? Cristiano ma ogromne umiejętności, ale jeśli zdecyduje się odejść z Realu, z pewnością nie trafi do Borussii - dodaje ze śmiechem.
Watzke liczy, że odpływ największych gwiazd Bundesligi do Anglii, Hiszpanii czy Włoch to już zamknięty rozdział. - Zdecydowanie poszliśmy do przodu i nie musimy już czuć się gorsi od żadnej ligi świata. Świetną pracę wykonują trenerzy szkolący młodzież. Takie talenty jak Goetze, Reus, Mueller czy Schweinsteiger są przecież wychowankami niemieckiej szkoły - dodaje.