Polski talent trafił do Werderu Brema i źle na tym wychodzi

Martin Kobylański w ostatnim dniu okna transferowego zamienił Energie Cottbus na Werder Brema. Patrząc z perspektywy dwóch miesięcy pobytu w klubie z Weserstadion, nie było to dobre posunięcie.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Martin Kobylański od początku kariery był zawodnikiem Energie Cottbus. To właśnie w tym klubie w listopadzie 2011 roku w wieku zaledwie 17 lat zadebiutował w meczu 2. Bundesligi, a w rozegranym niedługo później pojedynku z VfL Bochum wystąpił nawet w podstawowym składzie. Wiosną syn byłego reprezentanta Polski Andrzeja Kobylańskiego siedział na ławce rezerwowych na zapleczu niemieckiej ekstraklasy i równolegle regularnie występował w IV-ligowych (Liga Regionalna) rezerwach klubu z Chociebuża.

Przeprowadzka do Werderu Brema miała być dla Kobylańskiego okazją na błyskawiczny przeskok do wielkiego futbolu. W silniejszym kadrowo zespole reprezentant Polski do lat 19 nie radzi sobie jednak najlepiej. W drużynie rezerw, która również rozgrywa swoje mecze w IV lidze, jest jedynie zmiennikiem, a częściej występuje w rozgrywkach juniorskich, które ustępują poziomem Lidze Regionalnej. O przesunięciu do pierwszej drużyny prowadzonej przez Thomasa Schaafa Kobylański nie może póki co marzyć.

Po tym, jak Kobylański zmienił klub, częściej od niego szansę gry w IV lidze otrzymuje o ponad rok młodszy Gracjan Horoszkiewicz. 17-letni stoper Herthy Berlin, który również jest etatowym reprezentantem Polski do lat 19, rozegrał już w tym sezonie 4 spotkania w Lidze Regionalnej.

Martin Kobylański: W moim sercu ten orzełek jest jednak bardziej biały niż czarny

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×